- W pierwszej połowie graliśmy g***o albo nawet gorzej. Mieliśmy tylko momenty, do tego łatwo straciliśmy gola, byłem rozczarowany postawą swoich piłkarzy. Druga połowa okazała się lepsza, mieliśmy szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy i to jest nasz największy problem - komentował trener Kosta Runjaić na konferencji prasowej.
Legia w pierwszej połowie nie oddała ani jednego celnego strzału, mało kleiło się w jej grze. Po przerwie stołeczny zespół zaprezentował się o niebo lepiej, lecz był bardzo nieskuteczny. Trzy razy goście trafiali w poprzeczkę, raz w słupek i nie byli w stanie ograć najgorszego w lidze ŁKS-u.
- Powinniśmy zdobyć trzy punkty potrzebne do mistrzostwa. Nie był to poziom Legii, część piłkarzy była niewidoczna. To jest nie do pomyślenia. Czekają nas poważne wewnętrzne rozmowy. Najłatwiej winić zawodników, ale to ja wysuwam pierś i biorę na nią całą winę za wyniki zespołu - powiedział Runjaić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
W nieco innym nastroju był trener Piotr Stokowiec. Bo choć punkt niewiele daje beniaminkowi, to jednak lepsze to niż nic. Szczególnie, że rywal był z wyższej półki.
- Widziałem zespół walczący, konsekwentny, bez słabych punktów i nie popełniający rażących błędów. Przestrzeganie taktyki i dyscyplina przynoszą efekty. Nie jest łatwo przeciwstawić się Legii. Nie popadamy w euforię, ale zrobiliśmy podkład pod kolejny mecz z Ruchem Chorzów, który będzie dla nas małym finałem. Zdobyliśmy tylko jeden punkt, ale jest on bardzo ważny mentalnie - komentował trener ŁKS-u.
Łodzianie mieli w niedzielne popołudnie sporo szczęścia. - Gdybyśmy chcieli licytować się na szczęście, to pewnie byśmy zjedli własny ogon, bo zabrakło nam go w kilku innych meczach. Mocno zapracowaliśmy na szczęście w dzisiejszym meczu - przyznał Stokowiec.
CZYTAJ TAKŻE:
"Good bye". Gorąco w sieci po klęsce Lecha
Kibice nie będą zadowoleni. Chcą im zakazać piwa na Euro 2024