Coraz większa liczba idoli pokolenia urodzonego na początku XXI wieku przechodzi na piłkarską emeryturę. Do grona byłych już zawodników z każdym kolejnym rokiem dołączają znane od wielu lat nazwiska.
Teraz swoją piłkarską, wieloletnią, przygodę zakończył jeden z najlepszych środkowych obrońców w tym stuleciu. Odejście na emerytuję ogłosił Giorgio Chiellini, który jeszcze w sobotę grał w finale Major League Soccer w barwach Los Angeles FC.
Drużyna z Kalifornii przegrała mecz z Columbus Crew 1:2 i media niedługo po tej rywalizacji zaczęły pisać, że mogło to być ostatnie spotkanie Włocha w jego zawodowej karierze. Teraz sam piłkarz potwierdził to w poście w swoich mediach społecznościowych.
- Byłaś najwspanialszą i najintensywniejszą podróżą w moim życiu. Byłaś dla mnie wszystkim. Razem z tobą odkryłem unikalne i niezapomniane ścieżki. Ale teraz jest czas, aby rozpocząć nowe rozdziały, zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i zapisać kolejne ważne karty życia - napisał we wspomnianym oświadczeniu.
39-latek przez 22 lata występował na najwyższym poziomie piłkarskim, ale oczywiście najbardziej jest kojarzony z gry reprezentacji Włoch (117 meczów) oraz w Juventusie, w którym spędził 15 sezonów. Według mediów to właśnie w tym klubie może teraz pracować, a objąć może funkcję wiceprezesa.
Czytaj też:
"Lewy" zagra w LM? Chodzi o pieniądze!
Polak pośmiewiskiem we Francji. Słusznie?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: magiczne zagranie. Wszystko zrobił perfekcyjnie