Pięć goli na Santiago Bernabeu. Spacerek Realu Madryt. Dramat obrońcy Królewskich

PAP/EPA / PAP/EPA/Daniel Gonzalez / Real Madryt nie miał żadnych problemów w meczu z Villarrealem
PAP/EPA / PAP/EPA/Daniel Gonzalez / Real Madryt nie miał żadnych problemów w meczu z Villarrealem

Przyjemny wieczór ma za sobą Real Madryt. Królewscy bez większych problemów pokonali na Santiago Bernabeu Villarreal 4:1. W 1. połowie boisko z urazem opuścił David Alaba.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed meczem piłkarze Realu Madryt byli świadomi, że pokonując, mający ogromne problemy w La Lidze Villarreal, co najmniej do poniedziałku będą liderem, a ich przewaga nad FC Barceloną i Atletico powiększy się.

Gospodarze od początku uzyskali wyraźną przewagę. Zawodnicy gości skupili się na defensywie, sporadycznie przedostawali się pod bramkę Andrija Łunina.

Trafienie dla Królewskich było kwestią czasu. W 14. minucie Toni Kroos zagrał do Brahima Diaza, strzał z okolic narożnika pola bramkowego sparował bramkarz. Dziewięć minut później prawą nogą z ok. 18 metrów tuż ponad bramką uderzył Luka Modrić. Piłka otarła się o poprzeczkę.

W 25. minucie miejscowi otworzyli wynik, kiedy Modrić zagrał do Jude'a Bellinghama, a ten mierzonym strzałem głową z siedmiu metrów trafił do siatki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu

Chwilę później boisko z urazem opuścił  Alex Baena. Z kolei w 34. minucie zmieniony został David Alaba. Austriak doznał poważnie wyglądającej kontuzji kolana.

W 37. minucie Królewscy podwyższyli wynik. Długo trwały analizy, ale gol w końcu został uznany. W zamieszaniu po rzucie rożnym piłka trafiła do Rodrygo, a ten z pięciu metrów pewnie przymierzył do bramki.

Po zmianie stron wicemistrzowie Hiszpanii nie oddawali inicjatywy gościom i szukali kolejnych goli. Gospodarze atakowali z dużą łatwością. Bramkę zdobyli niespodziewanie zawodnicy Żółtej Łodzi Podwodnej. W 55. minucie zaspała obrona Realu. Zagranie Ramona Terratsa do Jose Luisa Moralesa, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Łunina.

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie przejęli się stratą gola. Po dziewięciu minutach ponownie prowadzili dwoma bramkami. Brahim Diaz przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, w polu karnym zwiódł obrońcę i po chwili skierował piłkę do siatki. Z kolei w 68. minucie o bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Modrić i płaskim strzałem pokonał Filipa Jorgensena.

W końcówce Real Madryt szukał kolejnych trafień. Rywale byli bezradni. Królewscy szukali piątego trafienia. Ostatecznie więcej bramek nie padło. Królewscy wygrali 4:1 i co najmniej do poniedziałku w La Lidze będą przed Gironą.

Real Madryt - Villarreal CF 4:1 (2:0)
1:0 - Jude Bellingham 25'
2:0 - Rodrygo Goes 37'
2:1 - Jose Luis Morales 55'
3:1 - Brahim Diaz 64'
4:1 - Luka Modrić 68'

Składy:

Real Madryt: Andrij Łunin - Lucas Vazquez, Antonio Ruediger, David Alaba (34' Nacho), Ferland Mendy (46' Fran Garcia) - Federico Valverde, Luka Modrić, Toni Kroos (78' Aurelien Tchouameni), Jude Bellingham (78' Dani Ceballos) - Rodrygo Goes, Brahim Diaz (84' Joselu).

Villarreal: Filip Jorgensen - Adria Altimira, Raul Albiol (46' Jorge Cuenca), Aissa Mandi, Alfonso Pedraza - Ilias Akhomach (74' Manu Trigueros), Etienne Capoue, Dani Parejo, Alex Baena (28' Ramon Terrats) - Gerard Moreno (46' Alexander Sorloth), Jose Luis Morales (79' Ben Brereton).

Żółte kartki: Bellingham, Tchouameni (Real) oraz Altimira, Akhomach, Capoue (Villarreal).
 
Sędzia: Jorge Figueroa Vazquez.

Czytaj także:
W meczu drużyn w kryzysie przełamanie Osasuny Pampeluna
Celta bezpieczna. Atletico Madryt poza Ligą Mistrzów?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty