[tag=720]
FC Barcelona[/tag] ma w tym sezonie spore kłopoty ze skutecznością w ataku i będzie starała się jak najszybciej rozwiązać ten problem. Statystyki są jednak alarmujące.
"Marca" wyliczyła ostatnio Robertowi Lewandowskiemu, że potrzebuje aż 2,62 strzałów, żeby zdobyć gola (---> TUTAJ). I jest to trzeci najgorszy wynik w lidze. Gorzej wypadają jedynie Rodrygo (2,67) i Inaki Williams (3,13).
Władze klubu postanowiły, że przyspieszą transfer nowego napastnika - Vitora Roque, który będzie rywalizować z Polakiem o miejsce w wyjściowym składzie. Czy przełoży się to na lepszą grę mistrzów La Liga?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
Hiszpańskie media rozpisują się teraz tylko o tym. Według informacji "Mundo Deportivo", utalentowany osiemnastolatek ma przylecieć do Barcelony 27 grudnia.
"W Barcelonie czekają na Vitora Roque z otwartymi ramionami. (...) Sztab trenerski wierzy, że przybycie Tigrinho będzie dobre, ponieważ potrzebujemy skutecznego zawodnika. Tym bardziej po meczach w Gironie i Walencji" - czytamy na ich stronie.
Hiszpański dziennik jest zdania, że Robert Lewandowski i Vitor Roque mogą stworzyć ciekawy naprawdę ciekawy duet. "Brazylijczyk będzie się od niego uczył i zdejmie to z niego presję, ponieważ nie jest jeszcze gotowy na grę w podstawowym składzie. Może jednak zapewnić Polakowi jakościowe wsparcie w drugiej połowie, a także w niektórych meczach zagrać w wyjściowej jedenastce, co do tej pory nie miało miejsca, ponieważ Lewy nie miał zmiennika" - twierdzi "Mundo Deportivo".
Dziennikarz jest również zdania, że posiadanie w składzie Vitora Roque "będzie zachętą" dla "Lewego". Zachętą do lepszej gry, pracy nad sobą i wykrzesania z siebie znacznie więcej, niż do tej pory.
Młody napastnik FC Barcelony znalazł się także na okładce najnowszego wydania katalońskiego "Sportu". Tu również tematem przewodnim jest skuteczność Blaugrany oraz "plan B Xaviego na 2024 rok, który zakłada rozwinięcie zmysłu strzeleckiego Vitora Roque i Marca Guiu".
Czytaj także:
Kane w pogoni za Lewandowskim. Już ustanowił rekord
Kulesza nie wytrzymał. "Absurdalne zarzuty"