Sprawa rozpoczęła się we wrześniu. To pokłosie ujawnionej przez WP SportoweFakty afery z udziałem Mirosława Stasiaka w oficjalnej delegacji PZPN na mecz eliminacji Euro 2024 z Mołdawią (2:3) w Kiszyniowie. Więcej TUTAJ. Po publikacji Szymona Jadczaka także inne redakcje w kraju zaczęły przyglądać się bliżej wyjazdom działaczy na spotkania reprezentacji.
Piotr Żelazny w serwisie X zapytał: "Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?". Ten wpis - zdaniem pełnomocnika PZPN - naruszył dobra osobiste PZPN.
Żelazny pokazał w sieci otrzymane pismo z federacji. I rozpoczęła się burza. Eksperci i kibice krytykowali PZPN za podjęcie działań prawnych wobec dziennikarza. Do sprawy w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" odniósł się Cezary Kulesza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
- Szanuje prawo dziennikarzy i w ogóle wszystkich ludzi do wygłaszania prywatnych opinii, ale proszę też zrozumieć, że nie może być tak, że ktoś mówi nieprawdę, która godzi w moje środowisko i my nie mamy prawa na to reagować - powiedział Kulesza.
Dodał, że za jego kadencji żaden z działaczy PZPN nie podróżował pijany samolotem z kadrą.
Co zatem z pozwem skierowanym przeciwko Żelaznemu? Tę sprawę Kulesza też wyjaśnił.
- Nikt nie pozwał go do sądu. Informuję, że nie pozwiemy Piotra Żelaznego do sądu. Chodziło nam bardziej o wysłanie mu ostrzeżenia, żeby pisząc o PZPN, powoływał się na takie informacje, na które ma dowody. Musimy i będziemy chronić wizerunek federacji i ludzi, którzy w niej pracują - dodał.
Wywiad nie pozostał bez reakcji samego Żelaznego. "Dowody? Dowodem były pańskie słowa o 'siedzeniu tak bez niczego' oraz zapewnienia Sekretarza po Kiszynowie i samolocie wstydu, że piłkarze będą korzystać z innego terminalu, niż goście i sponsorzy. Ciekawi mnie też stan zgorszenia 'tysięcy działaczy'" - napisał dziennikarz.
"Słowa Lewandowskiego mówiącego o stanie waszych pijanych gości PZPN, też można podciągnąć pod dowód. Część mnie oczywiście się cieszy, część mnie żałuje, że ta szopka obędzie się bez finału w sądzie" - dodał Żelazny.
Te słowa prezesa PZPN wywołały kontrowersje. "Dzisiejszy wywiad z Cezarym Kuleszą w Przeglądzie Sportowym miał chyba poprawić wizerunek prezesa. Miał… Bo wyszło np. że PZPN straszy dziennikarzy, np. Piotra Żelaznego i słynną zapowiedź pozwu sądowego. 'Wysłanie ostrzeżenia' - brzmi jak z filmów Coppoli." - napisał dziennikarz WP SportoweFakty, Marek Bobakowski. "Człowiek czyta i nie wierzy..." - dodał Dominik Panek.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Legia i Raków odrabiają straty, zobacz tabelę
Kosta Runjaić: Nie do końca to rozumiem