Aleksandar Vuković odetchnął. "Tego nam brakowało"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

Choć trener Piasta Gliwice wciąż czuje "żal i niedosyt" z powodu plagi remisów w rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy, to po wygranym 3:0 meczu ze Stalą Mielec mógł nieco odetchnąć.

Piast Gliwice zapewnił sobie przekonujące zwycięstwo po przerwie. Przeważał również w pierwszej połowie, ale nastawił celownik na bramkę Stali Mielec dopiero po kwadransie spędzonym w szatni. Gospodarze cieszyli się z goli po strzałach Tomasa Huka, Jorge Felixa oraz Damiana Kądziora.

- W końcu nadeszła zdecydowana wygrana. Wcześniej brakowało nam skuteczności, tym razem tak nie było. Cieszymy się, że w meczu ze Stalą potrafiliśmy zamieniać sytuacje podbramkowe w gole. Do tego, broniliśmy solidnie i nie dopuszczaliśmy do zagrożenia naszej bramki - mówi na konferencji prasowej Aleksandar Vuković, trener Piasta.

- Chcę, żeby nasze wcześniejsze remisy zyskały na wartości, a stanie się tak w przypadku zwycięstw w kolejnych spotkaniach. Zdajemy sobie sprawę, że mieliśmy takie mecze, w których mieliśmy jeszcze lepsze sytuacje podbramkowe niż w spotkaniu ze Stalą. Pozostaje niedosyt i żal, ale trzeba to zostawić za sobą i patrzeć przed siebie - dodaje Vuković.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Stal pokazała w Gliwicach niewiele interesującego. Jeszcze w pierwszej połowie radziła sobie z gospodarzami i potrafiła od czasu do czasu odpowiedzieć ciekawym atakiem. Po przerwie została wypunktowana, choć, jak opowiada Kamil Kiereś, miała ambitny plan na tę część spotkania.

- Chcieliśmy wyjść zdeterminowani na drugą połowę i przenieść grę na połowę Piasta. Nawet weszliśmy dobrze w tę część meczu, ale niestety, straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Zareagowałem zmianą ustawienia, ale niewiele nam to dało. Impulsy z ławki również nam nie pomagały. Z naszego zaangażowania niewiele wynikało. Nasze dośrodkowania były wybijane, a strzały blokowane - wspomina Kiereś.

- To było nasze piąte, wyjazdowe spotkanie w ostatnich sześciu kolejkach. Wygrywaliśmy na Legii i Pogoni, zremisowaliśmy na Cracovii, dlatego chcieliśmy pokonać także Piasta. Z myślą o tym przygotowywaliśmy się do meczu, nawet jeżeli Piasta jest trudno pokonać. Pierwsza połowa nie zapowiadała wyniku 0:3 - zaznacza szkoleniowiec mielczan.

- Musimy szybko przełknąć porażkę. Zebraliśmy 22 punkty i mamy zaległy mecz u siebie. To jest nasz fundament i na nim oprzemy przerwę zimową - podsumowuje Kiereś.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (0)