O porażkach Hutnika Krakówa, poniesionych na przełomie października i listopada, było głośno. Drugoligowiec przegrał 3:4 z Lechem II Poznań i 3:5 z Kotwicą Kołobrzeg, choć w obu meczach prowadził po 3:0. Klub nie przeszedł nad tymi przegranymi do porządku dziennego. Zdecydował się między innymi na odsunięcie od pierwszego zespołu Dawida Kubowicza oraz Kamila Wengera.
Ponadto Hutnik zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego PZPN-u z prośbą o zbadanie, czy w czasie meczów nie postawiono podejrzanych zakładów bukmacherskich. Szczegółowe postępowanie nie wykazało nic podejrzanego.
Pozostało do rozstrzygnięcia, co zrobić z Kubowiczem, na którego w mediach została zrzucona główna odpowiedzialność za porażki, a i rykoszetem został rzucony na niego cień podejrzeń o ustawianie meczów. Drugi z zawieszonych Kamil Wenger rozwiązał swój kontrakt za porozumieniem stron.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
W czwartek Komisja Dyscyplinarna PZPN-u uchyliła karę nałożoną przez Hutnika na Dawida Kubowicza, który został zawieszony w prawach zawodnika pierwszego zespołu i przesunięty do drużyny U-19.
Decyzję skomentował aplikant adwokacki Bartosz Ulczycki z kancelarii DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy, który był pełnomocnikiem Dawida Kubowicza.
- Komisja Dyscyplinarna jednoznacznie stwierdziła, że decyzja klubu została podjęta bez zachowania odpowiedniego trybu oraz bez uzasadnienia - informuje Bartosz Ulczycki portal WP SportoweFakty.
- Z przebiegu całej sprawy wyraźnie wynikało, że "zawieszenie" zawodnika nie było spowodowane formą sportową, a chęcią obarczenia go negatywnymi wynikami zespołu w dwóch meczach oraz przypięcia mu łatki powiązania z match-fixingiem. Wcześniej natomiast Rzecznik Dyscyplinarny PZPN jednoznacznie wypowiedział się, że w omawianych dwóch meczach nie mieliśmy do czynienia z match-fixingiem, a tym bardziej z udziałem Dawida Kubowicza w sprawie - mówi adwokat.
- Ponadto decyzja klubu miała charakter represyjny i nie była w żaden sposób uzasadniona. Komisja Dyscyplinarna potwierdziła, że klub nie przeprowadził postępowania dowodowego przed podjęciem decyzji i arbitralnie skierował zawodnika do trenowania z zespołem U-19. Po zakończeniu przerwy świątecznej zawodnik ponownie powinien zostać przywrócony do trenowania z pierwszą drużyną - zapowiada Ulczycki.
Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"