2023 rok nie był wymarzonym dla piłkarskiej reprezentacji Polski. Nie brakowało rozczarowań czy kompromitacji. Pod znakiem zapytania stoi występ w Euro 2024.
- Myślę, że zagramy. Mam takie przeczucie - przyznał na Kanale Sportowym dziennikarz Tomasz Smokowski. Dodał jednocześnie, że świata tam nie zawojujemy.
Najpierw jednak faktycznie trzeba się tam dostać. Żeby tak się stało, trzeba w marcowych barażach ograć Estończyków, a potem lepszego z pary Walia - Finlandia.
W przypadku pozytywnych wyników Biało-Czerwoni trafią do grupy z Holandią, Francją i Austrią.
Smokowski - patrząc na reprezentację naszego kraju - nie zatrzymuje się jednak na Euro 2024, ale patrzy dalej w przyszłość. I nie widzi jej w kolorowych barwach.
- Bardziej mnie martwi to, co się wydarzy później. Bo potem tej drużyny już nie bardzo widzę i każdy awans na imprezę będzie dla nas w charakterze dużego wyzwania - przyznał dodając jednocześnie, że czeka nas nieuchronny spadek w hierarchii futbolu.
Co według dziennikarza to oznacza? W jego opinii Polska na pewno wypadnie z Dywizji A Ligi Narodów, nie będzie też losowana do eliminacji ważnych imprez z pierwszego, a być może nawet z drugiego koszyka.
- Coraz mocniejszych rywali będziemy łapali w grupie, bo spadniemy do półki średniaków. Będzie coraz trudniej awansować na mistrzostwa. No chyba, że zaraz objawi się pokolenie, które na razie nam się objawić nie chce - zakończył.
Przypomnijmy, że mecze barażowe o Euro 2024 Polacy rozegrają 21 marca (z Estonią na PGE Narodowym w Warszawie) oraz - w przypadku zwycięstwa - finał 26 marca na wyjeździe.
Zobacz także:
"Oszukał go". Mocne słowa o Zielińskim
Nie mają wątpliwości. Polak jednym z największych transferowych niewypałów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej