Po słodko-gorzkich MŚ 2022 Cezary Kulesza postawił na doświadczonego selekcjonera, mogącego pochwalić się sukcesami z Portugalią. Ale kadencja Fernando Santosa w reprezentacji Polski była kompletnym nieporozumieniem. Portugalczyk nie był zbyt zaangażowany w swoje obowiązki.
Właściwie jedynym jasnym punktem podczas pracy 69-latka z Biało-Czerwonymi było zwycięstwo 1:0 w meczu towarzyskim z Niemcami. W spotkaniach o stawkę bilans szkoleniowca przedstawiał się katastrofalnie. Wymowne jest, że trener na stanowisku przetrwał raptem osiem miesięcy.
Eliminacji Euro 2024 nie zdołał uratować jego następca Michał Probierz i w efekcie Polska będzie musiała w barażach powalczyć o awans na turniej. Zresztą po czasie sam Santos w rozmowie z dziennikiem "A Bola" przyznał, że podjęcie pracy nad Wisłą było błędem.
Gdy wydawało się, że Santos jest bliżej emerytury aniżeli poważnego futbolu, jak grom z jasnego nieba gruchnęła wieść o jego nowej pracy. Były selekcjoner polskiej kadry otrzymał angaż w Besiktasie Stambuł, gdzie ma dużo do udowodnienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
Zatrudnienie Santosa było sporym zaskoczeniem dla Orhana Yildirima. Szkoleniowiec nie potrafił zaskarbić sobie sympatii Polaków, zaś z perspektywy dziennikarza portalu fanatik.com.tr zarząd Besiktasu podjął jak najbardziej właściwą decyzję.
- To była wielka niespodzianka dla środowiska piłkarskiego w Turcji. Santos był jak marzenie dla kibiców Besiktasu, które się spełniło. Władze klubu przeprowadziły tajną operację - powiedział nasz rozmówca.
Turecki klub rozglądał się za nowym trenerem od 21 grudnia 2023 roku, kiedy zwolniony został Riza Calimbay. Przez ten okres z Besiktasem łączone były tak uznane nazwiska jak Mircea Lucescu, Bruno Genesio, Giovanni van Bronckhorst, Ruud van Nistelrooy, Ralph Hasenhuettl czy Lucien Favre. Do samego końca działacze trzymali w tajemnicy rozmowy z Santosem.
Nie da się ukryć, że krótki epizod w Polsce splamił CV Santosa. Portugalczyk ani myślał kończyć kariery w takim stylu i zdecydował się na powrót do klubowego futbolu po prawie czternastoletniej przerwie.
- Generalnie przeszłość Santosa wygląda bardzo dobrze. Oczywiście, oprócz pobytu w reprezentacji Polski. Besiktas ma za sobą najgorszy sezon w swojej historii. Santos natomiast stara się udowodnić, że jeszcze nie odchodzi na emeryturę - tłumaczył Yildirim.
Santos raczej nie był stałym bywalcem na polskich stadionach. Zarzucano mu, że nie wypełniał swoich obowiązków zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami. Zdaniem tureckiego dziennikarza, to nie selekcjoner mógł stanowić główny problem reprezentacji.
- Praca z drużyną narodową wygląda inaczej. Teraz na co dzień będzie zaangażowany w treningi z zespołem w Stambule. Dla Santosa zmiana trybu pracy nie będzie miała jednak znaczenia. Polski futbol przeżywa ogromny upadek. Może dlatego poniósł porażkę - zastanawia się ekspert.
16-krotny mistrz kraju jest pogrążony w marazmie. Na ten moment Besiktas jest szóstą siłą tamtejszej Super Lig i ma 18 punktów starty do lidera stawki, Fenerbahce Stambuł. Nie można zapominać, że Santos jest szóstym trenerem zatrudnionym w klubie od początku 2022 roku.
- Besiktas nie ma żadnych szans na wygranie tureckiej Super Lig. Priorytet jest tylko jeden: krajowy puchar. Zespół znajduje się w poważnym kryzysie. Kluczowy będzie sezon 2024/25. Zarząd zatrudnił Santosa, aby poprowadził drużynę do mistrzostwa w przyszłych rozgrywkach - uważa Orhan Yildirim.
Jeśli wszystkie formalności zostaną dopełnione, debiut Santosa w nowej roli powinien nastąpić w najbliższy wtorek (9 stycznia). O godz. 18 rozpocznie się spotkanie wyjazdowe Besiktasu z Rizesporem.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
"O matko". Eksperci w szoku po decyzji ws. Santosa
Boniek naprawdę to powiedział. Ostro o byłym selekcjonerze