Lazio złapało w ostatnim czasie wiatr w żagle. Zwycięstwa w trzech meczach ligowych sprawiły, że podopiecznych Maurizio Sarrego można ponownie traktować poważnie w kontekście walki o awans z Serie A do europejskich pucharów. Laziali przygotowują się również do dwumeczu z Bayernem Monachium o ćwierćfinał Ligi Mistrzów.
AS Roma nie ma w styczniu prostego terminarza. Po ostatnim remisie 1:1 z Atalantą znalazła się o punkt za Lazio w tabeli ligi włoskiej. Za stołecznymi zespołami były już pierwsze, ligowe derby della Capitale w sezonie. Nudny pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem i był dużym rozczarowaniem. Możliwość poprawienia wrażenia była w styczniu w Pucharze Włoch.
Sam początek meczu należał do odważniej usposobionej AS Romy. Przewaga podopiecznych Jose Mourinho, wśród których nie zabrakło Nicoli Zalewskiego, nie potrwała długo. Z czasem gra wyrównała się, a Lazio coraz częściej odbierało piłkę wysoko za pomocą pressingu. Brakowało strzałów celnych i to był zarzut do zawodników obu drużyn.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Pierwsza połowa generalnie nadawała się do kosza na śmieci. W kolejnym meczu Pucharu Włoch gra była ostrożna, wręcz kunktatorska. Interesujące akcje, zakończone strzałami, można było policzyć na palcach jednej dłoni. Długimi fragmentami gra toczyła się leniwie od linii jednego pola karnego do drugiego. Nawet Jose Mourinho wyglądał na śpiącego, pomimo wybuchających na trybunach petard hukowych.
Krótko po przerwie Lazio miało szansę na zdobycie prowadzenia. Akcja Felipe Andersona zakończyła się dośrodkowaniem, a w środku pola karnego wyskoczył Matias Vecino. Jego strzał głową został poskromiony przez Ruiego Patricio.
Laziali pozostali na połowie przeciwnika i w 51. minucie zdobyli prowadzenie 1:0 strzałem Mattii Zaccagnego z rzutu karnego. Jedenastka została przyznana Biancocelestim po wideo weryfikacji starcia Deana Huijsena z Valentinem Castellanosem. Włoch nie miał problemu z pokonaniem Ruiego Patricio i celebrował gola z piłką pod koszulką, czym dał do zrozumienia, że spodziewa się dziecka.
Do końca spotkania nic nie zmieniło się pod względem piłkarskim. Lazio miało nawet więcej szans na podwojenie prowadzenia niż AS Roma na doprowadzenie do remisu. W 87. minucie Giallorossi zaatakowali najgroźniej, jednak nie pokonali Christosa Mandasa. Ten nie dość, że poradził sobie ze strzałem, to jeszcze sam uniemożliwił dobitkę.
Do skandalicznych scen doszło, kiedy z boiska schodził Edoardo Bove. Gracz AS Romy został obrzucony przedmiotami z trybun. Na Stadio Olimpico od początku derbów było niespokojnie, a atmosfera gęstniała, im dłużej trwał pojedynek lokalnych wrogów. Przeniosło się to na murawę i w doliczonym czasie po jednym zawodniku obu ekip zobaczyło czerwoną kartkę za awanturowanie się.
Przeciwnikiem Lazio w półfinale będzie Juventus albo Frosinone Calcio. W drugim półfinale zmierzą się ACF Fiorentina z wygranym w meczu Atalanty BC z AC Milanem.
Lazio - AS Roma 1:0 (0:0)
1:0 - Mattia Zaccagni (k.) 51'
Składy:
Lazio: Christos Mandas - Adam Marusić, Alessio Romagnoli, Patric, Manuel Lazzari (68' Luca Pellegrini) - Matias Vecino, Danilo Cataldi (67' Nicolo Rovella), Matteo Guendouzi - Mattia Zaccagni (68' Pedro Rodriguez), Taty Castellanos (77' Gustav Isaksen), Felipe Anderson
Roma: Rui Patricio - Dean Huijsen (81' Andrea Belotti), Gianluca Mancini, Rasmus Kristensen - Nicola Zalewski (58' Leonardo Spinazzola), Edoardo Bove (76' Stephan El Shaarawy), Leandro Paredes, Bryan Cristante, Rick Karsdorp (58' Sardar Azmoun) - Romelu Lukaku, Paulo Dybala (46' Lorenzo Pellegrini)
Żółte kartki: Castellanos, Guendouzi, Pellegrini, Pedro (Lazio) oraz Cristante, Mancini (Roma)
Czerwone kartki: Pedro Rodriguez (Lazio) /90' - za drugą żółtą/ oraz Sardar Azmoun (Roma) /90' - za niesportowe zachowanie/
Sędzia: Daniele Orsato
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Co za słowa o Skorupskim! Polak w pogoni za legendami