Infrastruktura piłkarska w Częstochowie to temat, którego władze miasta mogą się wstydzić. W 200-tysięcznym mieście o wojewódzkich aspiracjach nie ma stadionu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia. Przypomnijmy, że po awansie do Ekstraklasy Raków Częstochowa swoje domowe mecze musiał rozgrywać w Bełchatowie. Obecnie mistrz Polski gra na obiekcie, którego pojemność to 5,5 tysiąca miejsc i nie spełnia wymogów UEFA na organizację meczów fazy grupowej europejskich pucharów.
Problemy infrastrukturalne ma również Skra Częstochowa, która za czasów gry w I lidze "domowe" mecze rozgrywała w Bełchatowie lub na stadionach ligowych rywali. Co prawda klub wrócił już do siebie, ale pojawił się problem, który może wpłynąć na przyszłość klubu. Po modernizacji płyty boiska i pracach związanych z przebudową budynku klubowego, okazało się, że nie ma na terenie obiektu miejsca na trybuny.
Sytuacja jest kuriozalna. II-ligowy zespół, który ma aspiracje sięgające gry na wyższym szczeblu, każdy mecz u siebie rozgrywa bez udziału publiczności. Tym samym nie spełnia jednego z kluczowych warunków licencyjnych dotyczących infrastruktury. Skrze grozi odebranie licencji i karna degradacja do A Klasy.
Zresztą prezes Artur Szymczyk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onetem" jasno mówił, że przyszłość klubu rysuje się w czarnych barwach. - Mamy 5 procent szans na licencję. Bez trybun nie możemy grać nawet w okręgówce. Tym razem PZPN już nie wydłuży nam terminu - mówił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Trybuna nie może powstać, bo na działce, na której położony jest stadion, po prostu nie ma na nie miejsca. Ratunkiem jest porozumienie z PKP, które są właścicielem sąsiedniego terenu. Wszystko jest w gestii miasta. Skontaktowaliśmy się z częstochowskim magistratem, by dowiedzieć się, czy jest szansa na pomoc Skrze i budowę trybuny.
"Tak. Wystarczy, żeby nastąpiło wyłączenie działki z terenów zamkniętych PKP, o co wnioskowaliśmy, będąc gotowi na zamianę na inną działkę, i wreszcie komunalizacja na rzecz miasta miejsca pod trybuny" - przekazało nam biuro prasowe UM Częstochowy.
Sprawa ciągnie się od tygodni. Dlatego władze Skry zaproponowały tymczasowe rozwiązanie, które pozwoli na powstanie trybuny na obiekcie Skry. Stąd też zawarcie umowy z PKP na najem terenu, na którym ma stanąć trybuna i załatwienie wielu spraw formalno-prawnych, które z pewnością przyspieszyłyby proces budowy. Skra ponosi w związku z tym niemałe koszty - roczny koszt za samą dzierżawę działki oscyluje w granicach 60 000 złotych - jednak na dalsze obciążenia finansowe nie jest przygotowana.
Miasto nie zgadza się jednak na takie rozwiązanie. "Nie możemy inwestować na czyimś gruncie. Jesteśmy dobrej myśli, bo trwa procedura podziałowa. Wtedy będziemy planować kolejne działania w celu uzupełnienia infrastruktury przebudowanego stadionu Skry" - poinformował nas częstochowski magistrat.
Skra nie może już dłużej czekać. Każdy tydzień jest na wagę złota. Klub nie ma jednak żadnego wpływu na sytuację, w jakiej się znalazł.
Jak wyżej wspomnieliśmy, infrastruktura piłkarska to w Częstochowie temat, który został zaniedbany lata temu. Są plany, by w nowej lokalizacji wybudować nowy stadion, ale to melodia przyszłości. I to odległej. Władze miasta w ostatnich latach postawiły na przebudowę infrastruktury drogowej, a teraz myślą o rewitalizacji głównego miejskiego placu. Pewne jest, że w kampanii przed wyborami samorządowymi pojawi się temat budowy stadionu.
Czytaj także:
Polak robi furorę w tureckim gigancie. Agent mówi o jego przyszłości
Kamil Piątkowski zaprezentowany przez Granadę. "Potrzebowałem zmiany"