Sympatycy Widzewa Łódź czekają na pierwszy ruch klubu podczas zimowego okienka transferowego. Wszystko było niemal dopięte na ostatni guzik, a nowy zawodnik zespołu Daniela Myśliwca miał zostać oficjalnie zaprezentowany w piątek.
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, o krok od łódzkiej drużyny był Emmanuel Boateng. Wygląda na to, że działacze osiągnęli porozumienie z przedstawicielami IF Elfsborg w sprawie warunków przeprowadzki defensywnego pomocnika.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych Widzew zdążył zapowiedzieć transfer gracza pochodzącego z Ghany. Boateng, o którego podpis walczyły również inne kluby, najprawdopodobniej w ostatniej chwili zmienił decyzję.
"Zapowiadanym tradycyjnym "rebusem” w SM Widzewa zawodnikiem jest Emmanuel Boateng. Piłkarz miał stawić się dziś w Łodzi na testach medycznych, ale nie pojawił się w ustalonym terminie. Czekamy na pilne wyjaśnienia zawodnika, pozostając w kontakcie z jego agentem i klubem" - podał w serwisie X rzecznik prasowy Marcin Tarociński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Później głos w tej sprawie postanowił zabrać również prezes Widzewa. Michał Rydz uważa, że zawodnik zachował się wręcz niepoważnie wobec potencjalnie nowego pracodawcy.
"Chciałbym, żebyśmy mogli dziś zakomunikować badania medyczne zawodnika, ale w tym momencie zasady są ważniejsze. Po okresie braku informacji - mimo wcześniejszych ustaleń i gotowej umowy z klubem - otrzymaliśmy odpowiedź, że Emmanuel Boateng nie stawi się w Łodzi i może wrócić do rozmów z Widzewem w poniedziałek. Z mojej strony temat jest zamknięty. Działamy nad transferami, ale chcę mieć w drużynie poważnych i walczących za Widzew piłkarzy" - oświadczył Rydz.
Czytaj więcej:
To on będzie kapitanem Lecha Poznań. Trener Mariusz Rumak ogłosił decyzję
Co z pieniędzmi na stadion Rakowa? Mamy komentarz z miasta