Łódzki golkiper, do spółki z autorem samobójczego trafienia, Ugochukwu Ukahem, popełnił koszmarne błędy przy wszystkich bramkach dla Dyskobolii. W efekcie już po 30 minutach gospodarze prowadzili 2:0, pomimo że sami nie wypracowali w zasadzie żadnej sytuacji strzeleckiej. - Pracuję w piłce bardzo długo, ale takich błędów jeszcze nie widziałem. To, co wyprawiał Fabiniak było przerażające i niegodne I-ligowca. Najpierw wpuścił lekki strzał w środek bramki, siadając na murawie, a później fatalnie zachował się przy rzucie rożnym, po którym pokonał go Ukah - grzmiał po meczu Wójcik.
Szkoleniowiec łodzian bez ogródek przyznał, że w przerwie Fabiniak prosił o zmianę, ale dokonanie takowej było w praktyce niemożliwe. - Nie mamy bramkarza z prawdziwego zdarzenia. Bartosz Kaniecki jest bardzo młody i niedoświadczony, natomiast badania Jakuba Hładowczaka wykazały u niego 6 kg nadwagi. Można się zastanawiać, co robili moi poprzednicy w Widzewie, którzy musieli dostrzegać błędy Fabiniaka, a także fakt, że nie ma dla niego odpowiedniego zmiennika. Nie przeprowadzono żadnego transferu na tą newralgiczną pozycję, a teraz musimy się zastanawiać, kogo wystawić do pierwszego składu na kolejny mecz.
W opinii Wójcika koszmarne pomyłki Fabiniaka miały ogromny wpływ na pozostałych piłkarzy Widzewa. - On odbierał kolegom ochotę do gry. Obrońcy muszą przecież czuć, że mają za sobą solidnego bramkarza, który może pomóc zespołowi i stanowić dla niego wsparcie. A to, co wyczyniał Fabiniak, przechodzi ludzkie pojęcie. Nie wiem, jak on mógł trafić do reprezentacji Polski, a przecież taka sytuacja miała miejsce. Ja bym go na pewno nie powołał - zakończył zirytowany Wójcik.
Z kolei szkoleniowiec Dyskobolii, Jacek Zieliński nie chciał szerzej komentować postawy łódzkiego bramkarza. - Skupiam się na swoim zespole. Przyznam, że przed spotkaniem mieliśmy pewne przewidywania co do formy Fabiniaka i część z nich się sprawdziła - stwierdził. Nieco więcej szczegółów zdradził natomiast zawodnik biało-zielonych, Piotr Rocki. - Wiedzieliśmy, że dyspozycja Bartosza Fabiniaka nie jest zbyt dobra i dlatego absorbowaliśmy go przy każdym stałym fragmencie gry. Okazało się, że taka taktyka przyniosła duży efekt.