Przełamanie Rashforda. Czerwone Diabły znów bez zwycięstwa w Premier League

Manchester United dwukrotnie wychodził na prowadzenie, a mimo to musi zadowolić się tylko jednym punktem. Czerwone Diabły zremisowały z Tottenhamem 2:2. Do siatki po raz pierwszy od 14 spotkań domowych na Old Trafford trafił Marcus Rashford.

Jakub Kowalski
Jakub Kowalski
Marcus Rashford PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: Marcus Rashford
Podopieczni Erika ten Haga mieli świadomość, że tylko zwycięstwo w spotkaniu z Tottenhamem jest w stanie utrzymać zespół w walce o czołowe miejsca w tym sezonie.

Niedzielny mecz znakomicie rozpoczął się dla gospodarzy. Szybkie wznowienie od bramki pozwoliło Manchesterowi United na sprawne przeprowadzenie akcji i zaskoczenie defensywy Tottenhamu.

Długo piłkę do strzału w polu karnym układał sobie Marcus Rashford, który został zablokowany w ostatniej chwili. Na jego szczęście, za plecami dobrze ustawiony był Rasmus Hojlund, który niesamowicie silnym uderzeniem, skierował piłkę pod poprzeczkę bramki Guglielmo Vicario.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają

Po kilkunastu minutach inicjatywę zaczęli przejmować przyjezdni. Intensywnie w środku pola pracował Pedro Porro. Można było odnieść wrażenie, że Hiszpan gra dzisiaj na dwóch pozycjach jednocześnie, biorąc pod uwagę jego nominalne ustawienie na prawej stronie defensywy.

24-latek z rzutu rożnego posłał znakomite podanie w pole karne, a tam już bardzo dobrze odnalazł się Richarlison, który sprytnie wyprzedził kilku graczy Czerwonych Diabłów i strącił piłkę do siatki nie dając szans Andre Onanie.

Wydawało się, że to zawodnicy Ange Postecoglou skupią się na dalszym zdobywaniu bramek. W niezłych sytuacjach do zdobycia gola znaleźli się Brennan Johnson oraz debiutujący w barwach Tottenhamu, Timo Werner. Strzały obu zawodników były zbyt lekkie i niedokładne, czym nie były w stanie zaskoczyć golkipera United.

Tuż przed przerwą gospodarze szczęśliwie mogli wyjść na prowadzenie. Piłka po interwencji Udogiego, trafiła w słupek. Zawodnicy Tottenhamu odetchnęli z ulgą, ale tylko na chwilę. Dwie minuty później z akcją ruszył Marcus Rashford. Anglik grą na jeden kontakt z Rasmusem Hojlundem znalazł sobie miejsce do oddania strzału i płasko po murawie skierował piłkę tuż przy słupku.

Po wznowieniu gry błyskawicznie do przodu ruszyli goście. Po ładnej akcji z lewej strony boiska, Timo Werner znalazł wbiegającego w szesnastkę Rodrigo Bentancura, a Urugwajczyk poprawił piłkę przy nodze, a następnie skierował ją z hukiem do bramki Andre Onany.

W drugiej połowie, mimo straconej drugiej bramki, kibice Manchesteru United mogli choć na chwilę się uśmiechnąć. Po kilku miesiącach przerwy do gry wrócił Lisandro Martinez, który po nieco ponad godzinie gry zmienił Jonny'ego Evansa. Argentyńczyk ostatni raz na boiskach Premier League występował we wrześniu ubiegłego roku.

Oba zespoły mocno liczyły na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Dobrą okazję miał po rzucie rożnym strzelec jednej z bramek, Rodrigo Bentancur. Piłka po dośrodkowaniu Pedro Porro prześlizgnęła się po głowie pomocnika Tottenhamu i ostatecznie została wybita przez defensorów Manchesteru United.

Wynik meczu nie uległ zmianie, gdyż na murawie niewiele groźnych sytuacji można było oglądać. Ostatecznie z remisu nie może być zadowolona żadna ze stron. Podział punktów na Old Trafford oznacza, że Manchester United ma już sporą stratę do czołówki Premier League, a Tottenham zmarnował szansę na to, by zbliżyć się do ligowego podium.

Manchester United - Tottenham Hotspur 2:2 (2:1)
1:0 - Rasmus Hojlund 3'
1:1 - Richarlison 19'
2:1 - Marcus Rashford 40'
2:2 - Rodrigo Bentancur 46'

Manchester: Andre Onana - Aaron Wan-Bissaka, Raphael Varane, Jonny Evans (63. Lisandro Martinez), Diogo Dalot - Kobbie Mainoo, Christian Eriksen (58. Scott McTominay) - Alejandro Garnacho, Bruno Fernandes, Marcus Rashford (88. Antony) - Rasmus Hojlund

Tottenham: Guglielmo Vicario - Pedro Porro, Micky van den Ven (89. Emerson Royal), Cristian Romero, Destiny Udogie - Pierre-Emille Hojbjerg, Oliver Skipp (85. Radu Dragusin), Rodrigo Bentancour - Brennan Johnson, Richarlison, Timo Werner (80. Bryan Gil)

Żółte kartki: Wan Bissaka, Hojlund (Manchester), Bentancur (Tottenham)

Czytaj też:
Ukrainiec na wylocie z Legii. "Trener na mnie nie liczy"
Powrót Mateusza Wieteski przyniósł szczęście drużynie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×