[tag=721]
Real Madryt[/tag] bardzo szybko rozmontował obrońcę FC Barcelony. Po stronie "Królewskich" trzykrotnie na listę strzelców wpisał się Vinicius Junior, a jedną bramkę dorzucił Rodrygo Goes. Katalończycy zdołali odpowiedzieć jednym trafieniem Roberta Lewandowskiego.
Zawodnicy prowadzeni przez Xaviego byli zdruzgotani porażką 1:4 w finale Superpucharu Hiszpanii. Po końcowym gwizdku kapitan drużyny "Blaugrany" podzielił się swoimi odczuciami na antenie stacji Eleven Sports 1.
Sergi Roberto przyznał, że to szczególnie bolesna porażka ze względu na ciężar gatunkowy meczu. FC Barcelona nie była w stanie podnieść się po ciosach wyprowadzonych przez Viniciusa.
- To był finał przeciwko odwiecznemu rywalowi. Chcieliśmy wygrać. Dwa gole w dziesięć minut wyrządziły nam dużo krzywdy. Później próbowaliśmy nawiązać walkę przy 1:2, ale po rzucie karnym nie udało się. W drugiej połowie chcieliśmy odrobić straty. Też nam się nie udało. Jesteśmy wkurzeni - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Jak podkreślał Roberto, kataloński zespół musi wyciągnąć wnioski przed nachodzącym starciem. W Pucharze Króla FC Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Unionistas (18 stycznia).
- Jesteśmy bardzo źli z powodu porażki. Cóż, w czwartek mamy kolejny mecz. Trzeba nauczyć się na błędach, które popełniliśmy. Są jeszcze inne rozgrywki. Wierzę w ten zespół. Musimy iść do przodu. Jesteśmy źli z każdego powodu. Porażka przeciwko Realowi zawsze boli. Dwa szybkie gole to coś, co naznaczyło ten mecz. Wyjdziemy z tego. Trzeba trzeba się poddać autokrytyce - stwierdził Roberto.
Czytaj więcej:
500 kibiców. Ich klub nie gra w finale. Niecodzienny obrazek z Rijadu
Szok! Real Madryt zdemolował Barcelonę! Robert Lewandowski na otarcie łez