Dwa dublety i spacerek Liverpoolu. Manchester City znów pod presją

PAP/EPA / Vince Mignott / Na zdjęciu: Liverpool bez większych problemów pokonał na wyjeździe Bournemouth
PAP/EPA / Vince Mignott / Na zdjęciu: Liverpool bez większych problemów pokonał na wyjeździe Bournemouth

Liverpool bez większych problemów wygrał na wyjeździe z Bournemouth 4:0 w meczu 21. kolejki Premier League. "The Reds" po raz kolejny wysłali sygnał do Manchesteru City, że uciekają w tabeli.

Trudno kwestionować to zwycięstwo Liverpoolu, bo było całkowicie zasłużone. Goście zagrali bez paru podstawowych zawodników, w tym oczywiście Mohameda Salaha, który bierze udział w Pucharze Narodów Afryki. Jednak na Vitality Stadium w Bournemouth trudno było dostrzec brak Egipcjanina.

Strzelanie rozpoczął na początku drugiej połowy Darwin Nunez. Urugwajczyk wykorzystał świetne podanie bez przyjęcia Diogo Joty i płaskim strzałem zmieścił piłkę idealnie przy dalszym słupku. Później prowadzenie gości podwyższył sam Portugalczyk. Po nieco chaotycznej kontrze uderzył mocno w bliższy róg i Neto skapitulował po raz drugi. A w ostatnim kwadransie miał już dublet. Wynik na 4:0 ustalił w doliczonym czasie Darwin.

Liverpool sięgnął po pełną pulę i ponownie odskoczył w tabeli Premier League od Manchesteru City na dystans pięciu punktów. Teraz Juergen Klopp i jego zawodnicy spokojnie mogą czekać na odpowiedź mistrzów Anglii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora

Bournemouth w żadnym momencie nie był blisko Liverpoolu. Gospodarze przespali pierwszą połowę, a na drugą w zasadzie nie wyszli. Byli fatalni.

O pierwszej można powiedzieć, że się odbyła. Sporo walki, optyczna przewaga Liverpoolu, natomiast nie przekładało się to na sytuacje. Raz niecelnie z dystansu uderzył Alexis Mac Allister, a dwukrotnie w podobnej pozycji za lekko próbował Luis Diaz. Bournemouth? Jeden marnej jakości celny strzał. Ryan Christie kopnął zza pola karnego, ale Alisson musiałby pójść w tym czasie do sklepu, by piłka wpadła do bramki.

Całe szczęście, że po zmianie stron Liverpool wyraźnie ruszył do przodu. Przyspieszył, gdy trzeba było, strzelił cztery gole i kontrolował wydarzenia na boisku. Można nawet odnieść wrażenie, że ekipa z Anfield przesadnie się nie zmęczyła.

AFC Bournemouth - Liverpool FC 0:4 (0:0)
0:1 Darwin Nunez 49'
0:2 Diogo Jota 70'
0:3 Diogo Jota 79'
0:4 Darwin Nunez 90+2'

Składy:

Bournemouth: Neto - James Hill (55' Lloyd Kelly), Ilja Zabarnyj, Chris Mepham, Max Aarons - Marcus Tavernier, Lewis Cook (83' Philip Billing), Ryan Christie, Justin Kluivert (69' David Brooks), Luis Sinisterra (55' Alex Scott) - Dominic Solanke (83' Kieffer Moore).

Liverpool: Alisson - Conor Bradley (83' Owen Beck), Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Joe Gomez - Harvey Elliott (64' Ryan Gravenberch), Alexis Mac Allister, Curtis Jones (83' Bobby Clark) - Luis Diaz (64' Cody Gakpo), Diogo Jota (90+4' Kaide Gordon), Darwin Nunez.

Żółte kartki: Cook (Bournemouth) oraz Bradley, Darwin Nunez (Liverpool).

Sędzia: Andy Madley.

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 28 7 3 96:34 91
2 Arsenal FC 38 28 5 5 91:29 89
3 Liverpool FC 38 24 10 4 86:41 82
4 Aston Villa 38 20 8 10 76:61 68
5 Tottenham Hotspur 38 20 6 12 74:61 66
6 Chelsea FC 38 18 9 11 77:63 63
7 Newcastle United 38 19 5 14 86:62 62
8 Manchester United 38 18 6 14 57:58 60
9 West Ham United 38 14 10 14 60:74 52
10 Crystal Palace 38 14 9 15 57:57 51
11 AFC Bournemouth 38 13 9 16 54:67 48
12 Fulham FC 38 13 8 17 55:61 47
13 Brighton and Hove Albion 38 12 11 15 55:63 47
14 Wolverhampton Wanderers 38 13 7 18 50:65 46
15 Everton 38 13 9 16 40:51 42
16 Brentford FC 38 10 9 19 56:65 39
17 Nottingham Forest 38 9 9 20 49:67 36
18 Luton Town 38 6 7 25 51:85 25
19 Burnley FC 38 5 9 24 41:78 24
20 Sheffield United 38 3 7 28 35:104 16

CZYTAJ TAKŻE:
Były trener Lecha będzie pracował w Afryce? Może objąć zespół z Ligi Mistrzów
Wielkiego powrotu nie będzie. Cristiano Ronaldo wykluczył ten transfer

Komentarze (0)