FC Barcelona wypada w tym sezonie blado, co widzą wszyscy. W niedzielnej konfrontacji przeciwko Realowi Betis gra Katalończyków również znacząco odbiegała od idealnej. Wprawdzie po dublecie Ferrana Torresa zespół Xaviego wyszedł na dwubramkowe prowadzenie w 48. minucie, ale błyskawicznie je roztrwonił.
Blaugrana jednak ostatecznie uciekła spod topora, za sprawą kapitalnej końcówki. Najpierw do siatki trafił Joao Felix, a chwilę później wynik spotkania ustalił Torres. Meczu do udanych na pewno nie może zaliczyć Robert Lewandowski. Polski napastnik pokonał bramkarza rywali, jego gol natomiast nie został uznany, bo znajdował się na pozycji spalonej.
- Robert zanotował kilka udanych zagrań, niemniej trzeba przyznać, że to nie było jego spotkanie. W ostatnim czasie cała FC Barcelona nie wygląda za dobrze. Gdyby Betis zaprosił rywali do ataku, przeczekał i nastawił się na kontrę, mógł zakończyć ten mecz nawet zwycięstwem. Zespół z Sewilli przez długi czas tworzył więcej sytuacji, lecz na rzecz piorunującej końcówki przegrał - mówi ikona reprezentacji Polski Roman Kosecki w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
"Za szybko skreślamy Lewandowskiego"
Po trzech bramkach z rzędu mogłoby się wydawać, że Lewandowski wraca do formy. W niedzielę okazało się, że to jeszcze nic pewnego. - Na pewno dobre wiadomości nie są takie, że w meczu trafiali jego rywale w walce o skład. Z drugiej strony uważam, że pozycja Roberta jest niepodważalna. Xavi ceni jego doświadczenie i darzy szacunkiem. Lewandowski to wciąż pierwszy wybór trenera FC Barcelony - podkreśla były napastnik Atletico Madryt.
- Za szybko skreślamy Roberta. Jego klub wciąż liczy się w walce o najwyższe cele, ma szanse na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, nie odpadł z Pucharu Króla ani Ligi Mistrzów. Dlatego moim zdaniem Lewandowski nie ma się czym martwić. Problem pojawi się wtedy, gdy zespół przegra kilka meczów z rzędu i straci szanse na trofea. Wówczas rozpocznie się poszukiwanie zmian, a Robert być może znajdzie się na ławce rezerwowych. Tylko w tej chwili nie ma sensu martwić się na zapas - dodaje.
FC Barcelona zajmuje trzecie miejsce w tabeli La Liga i traci siedem punktów do drugiego Realu Madryt oraz osiem do Girony FC. Lider hiszpańskiej ekstraklasy rozegrał jednak mecz więcej.
Nadchodzi wielki test, który może zdecydować o wszystkim
W Katalonii głośno mówiło się o chęci zawojowania Ligi Mistrzów. Jeśli Xavi szybko czegoś nie wymyśli, rzeczywistość zweryfikuje ambitne plany. W tej chwili tylko niepoprawni optymiści byliby skłonni uznać Blaugranę za jednego z faworytów do zdobycia najważniejszego trofeum na Starym Kontynencie.
- Fakty są takie, że najważniejsze mecze dopiero przed FC Barceloną. Projekt ma szanse obronić się na boisku. Wszystko w rękach zawodników i trenera. Kiedy stoper słyszy nazwisko "Lewandowski", czuje respekt. Nikt nie będzie myślał, że nie wyszło mu jedno, drugie albo trzecie spotkanie. To napastnik, który absorbuje uwagę rywali. Niekiedy wystarczy mu kilka centymetrów, by skierować piłkę do siatki - zauważa strzelec 19 goli w reprezentacji Polski.
W 1/8 finału LM Duma Katalonii zmierzy się z SSC Napoli. Aktualni mistrzowie Włoch są pogrążeni w kryzysie. Choć drużyna Waltera Mazzarriego pokonała Fiorentinę, regularnie zawodzi w rozgrywkach ligowych. Neapolitańczycy zajmują dopiero dziewiąte miejsce w tabeli.
- Od Lewandowskiego wiele zależy. Doświadczenie ma ogromne znaczenie w Lidze Mistrzów. Na pewno Xavi postawi na Lewandowskiego. Wydaje mi się, że nasz napastnik potrzebuje regularnej gry. Wówczas jego forma będzie rosła. To kluczowe także dla reprezentacji Polski. Potrzebujemy Roberta w formie na mecze barażowe. Z całą pewnością nie stawiałbym na nim krzyżyka. Jeszcze nie ma powodów, żeby bić na alarm - podsumowuje Roman Kosecki.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Kucharski zareagował na słowa Xaviego
- Dlatego Xavi zdjął Lewandowskiego?