W sierpniu 2022 roku na Camp Nou ciągnęły nieprzebrane tłumy, by zobaczyć prezentację Roberta Lewandowskiego w barwach FC Barcelony. Dzieci, nastolatki i dorośli w koszulkach z napisem "Lewandowski" i numerem "9" na plecach. Były śpiewy, skandowanie nazwiska Polaka. Sam "Lewy" wczuł się w ten szał i czarował kibiców sztuczkami technicznymi, stojąc u boku Joana Laporty na murawie legendarnego stadionu.
Kiedy dwa dni później polski snajper zaliczył nieoficjalny debiut na Camp Nou w Pucharze Gampera, z trybun usłyszał poświęconą sobie przyśpiewkę, a cały stadion ekscytował się jego pierwszymi strzałami w koszulce Blaugrany. Nawet z przejeżdżających samochodów skandowano jego nazwisko, a stoiska wokół stadionu uginały się od pamiątek z "Lewym". Dla fanów Barcy był symbolem zapowiadanej "dobrej zmiany" pod rządami Laporty i zbawicielem ofensywy.
Co półtora roku później zostało z tamtego uwielbienia mas dla "Lewego"? Czy nadal jest idolem kibiców w Katalonii? Czy równie szybko, jak go pokochali, tak szybko mogą go strącić z tego piedestału, bo przestał regularnie trafiać do siatki? O postrzeganie Lewandowskiego w Barcelonie zapytaliśmy Jana Telleza, dziennikarza "Diari de Barcelona".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora
- Pamiętam to starcie z UNAM Pumas o Puchar Gampera, czyli pierwszy mecz "Lewego" na Camp Nou. Masy ludzi szły wówczas na stadion w trykotach z nazwiskiem Lewandowskiego. Fani bardzo go kochali. Teraz ta wiara w niego nadal istnieje wśród kibiców, ale są nieco rozczarowani, że tyle zaufania w nim pokładali, a od miesięcy Lewandowski nie "oddaje im" w zamian tyle goli, ile się spodziewali - nie ukrywa Tellez.
I podkreśla: - Nadszedł moment, gdy fani nadal chcą w "Lewego" wierzyć, bo znają jego potencjał, ale mają wątpliwości, ile mogą czekać na jego powrót do wysokiej formy.
Feralny mundial
Kiedy Lewandowski trafił do Barcelony, na początku wszystko szło zgodnie z planem. Polak wydawał się być wręcz nakręcony pozytywną energią trybun. - W pierwszych meczach grał naprawdę bardzo dobrze. Zaczął strzelać wiele goli. Ustrzelił choćby hat-tricka przeciwko Viktorii Pilzno w fazie grupowej Ligi Mistrzów - przypomina Tellez.
Nie jest tajemnicą, co się stało, że nagle pojawiły się problemy. - Jednym z kluczowych momentów, które odmieniły tę dynamikę były mistrzostwa świata w Katarze - uważa Tellez i dodaje: - Po mundialu "Lewy" zaczął mieć trudności ze strzelaniem tak dużej liczby goli, jak wcześniej.
- Można było mieć wrażenie, że nie czuł się już tak komfortowo na placu gry. Barca zaczęła coraz częściej wygrywać mecze niewielką różnicą bramek. Ostatecznie jednak zdobyli mistrzostwo i sezon skończył się happy-endem - zauważa nasz rozmówca.
W pierwszym sezonie jego bramki pomogły Dumie Katalonii odzyskać mistrzostwo Hiszpanii, a jemu samemu sięgnąć po koronę króla strzelców. Przed nim w debiutanckim sezonie w La Lidze taki dublet udało się skompletować tylko Alfredo di Stefano, Romario i Ruudowi van Nistelrooyowi.
Lewandowski stracił jednak dawną skuteczność. Po 27 meczach ma na koncie 12 bramek, w tym 8 w La Lidze. W klasyfikacji strzelców ogląda plecy Jude'a Bellinghama i Artema Dowbyka (po 14). Na 9. ligowe trafienie czeka od 10 grudnia. Nie strzelił gola w żadnym z czterech ostatnich meczów. A nie chodzi tylko o nieskuteczność.
- Wydaje się, że przeżywa teraz swój najgorszy moment w Barcelonie. W ostatnią niedzielę Barca remisowała z Betisem, gdy Xavi ściągnął Lewandowskiego i wpuścił na plac gry Vitora Roque. To było o tyle znaczące, że zdecydował się na zmianę "Lewego", gdy Barcelona miała jeszcze mecz nierozstrzygnięty. I ostatecznie sięgnęli po zwycięstwo - zwraca uwagę Tellez.
Hiszpan wylicza grzechy "Lewego": - Obecnie coraz trudniej jest mu zdobywać piłkę i przekazywać ją kolegom z ofensywy. Nie ma też tej pewności przy strzałach lewą nogą.
Nowi idole fanów Barcelony
Problemy sportowe przekładają się na mniejsze korzyści wizerunkowe dla Polaka. I mniejszą jego ekspozycję. Gdy trafiał do Barcelony, w oficjalnym sklepie aż migotało w oczach od obrazków z "Lewym". W klubowych mediach społecznościowych na większości grafik pojawiał się motyw Lewandowskiego. Jak zauważa Tellez, teraz Polak musi nieco ustępować miejsca nowym gwiazdom, takim jak Ilkay Gundogan, Joao Felix czy Joao Cancelo.
- Pod względem wizerunku medialnego Lewandowski stracił nieco w stosunku do poprzedniego sezonu. Mam na myśli to, że w zeszłym sezonie był swego rodzaju nowością dla Katalonii, nową gwiazdą. Mówiło się ciągle o Polaku, był obecny we wszystkich przekazach dotyczących klubu, wszędzie "Lewy" i "Lewy". Teraz nie ma już tego efektu nowości - zwraca uwagę Tellez.
I dodaje: - Ponadto, do Barcelony trafiło ostatnio więcej zawodników medialnych, rozpoznawalnych, których wizerunek klub też chce wykorzystać. Takich, jak Joao Cancelo, Gundogan. Jest też młody Lamine Yamal.
W Barcelonie łatwo jest zostać wyniesionym na piedestał, ale równie łatwo szybko z niego spaść? - To wielki klub, w którym tak wiele się wymaga, że takie rzeczy zmieniają się dość płynnie. Kiedy zawodnik ma świetny moment, staje się idolem, ogromnie się go ubóstwia. Kiedy jednak ktoś inny wychodzi na pierwszy plan, tamten szybko się kibicom nudzi. Wielu zawodników Barcelony przeżywało takie chwile - nie ukrywa dziennikarz.
Xavi posadzi Lewandowskiego na ławce?
W środę Barcelona gra na wyjeździe z Athletikiem Bilbao w Pucharze Króla. Lewandowski znalazł się w kadrze meczowej na to spotkanie, ale Tellez wskazuje, że spodziewać się można różnych scenariuszy.
- Być może Xavi wykorzysta wymówkę, że to Puchar Króla i będzie chciał w środowym meczu przeciwko Athletikiem posadzić Lewandowskiego na ławce rezerwowych. Tymczasem jednocześnie jest to naprawdę ważny mecz, przeciwko dobremu rywalowi. Byłby to ważny sygnał, że Lewandowski ma konkurencję i nie ma pewnego miejsca w pierwszym składzie - zaznacza.
Pojawiły się też doniesienia, że nie ma już tej chemii między szkoleniowcem Blaugrany i Polakiem, co wcześniej. Media informowały, że miały się nawet pojawić pewne spory na linii Xavi - Lewandowski. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
- W tej kwestii trudno mi wyrokować coś pewnego, bo są to jedynie medialne pogłoski. Fakty są jednak takie, że Xavi ma coraz większy wybór, bo do kadry doszedł Roque, który będzie grał coraz więcej. Dodatkowo jest jeszcze Ferran Torres, który również może grać jako "dziewiątka". Xavi ma alternatywy - ostrzega Tellez.
Barcelona ma więcej problemów w tym sezonie, niż tylko forma strzelecka Lewandowskiego, ale niewątpliwie skuteczność i jakość gry Polaka odbiegają obecnie od oczekiwań.
- W Katalonii odbiór Lewandowskiego obecnie jest taki, że owszem, nadal jest kochany jako zawodnik i w teorii ma jeszcze ważny kontrakt przez rok, ale trudno będzie trzymać go przez kolejny sezon, jeśli będzie prezentował taki poziom jak w tej chwili. Oczekuje się, że poprawi grę, bo jeśli nie, może być różnie. Może zacząć grać mniej, a nawet stać się rezerwowym, bądź odejść w lecie - wylicza Tellez.
Dziennikarz zapewnia, że dla Polaka jest jeszcze nadzieja: - Z pewnością jeżeli Lewandowski znów zanotuje kilka meczów z rzędu z bramkami i dobrą grą, wróci do statusu idola mas w Katalonii.
***
Mecz 1/4 finału Pucharu Króla Athletic Bilbao - FC Barcelona w środę o godz. 21:30. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Głośny powrót do Polski. Zdradził, jak kusił go Raków
Kiedyś krytykował Lewandowskiego. Teraz apeluje do kibiców