Były trener Lecha tłumaczy się ze skandalicznego zachowania. Wskazał, kogo nie przeprosi

Nenad Bjelica uderzył w twarz piłkarza Bayernu Monachium, którego nie zamierza przeprosić. Chorwat całą winę zrzucił właśnie na niego. Po wszystkim tak wytłumaczył się ze swojego zachowania.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Nenad Bjelica rzucił się na Leroya Sane Twitter / oficjalny profil Viaplay / Nenad Bjelica rzucił się na Leroya Sane
- To się grubo tutaj zrobiło, poniosło trochę Nenada Bjelicę - mówił w trakcie spotkania komentator Viaplay, która transmitowała środowy pojedynek Bayernu Monachium z 1.FC Union Berlin (1:0).

W 75. minucie zagotowało się przy ławce gości. Leroy Sane chciał wznowić grę, jednak trener rywala Nenad Bjelica nie chciał oddać mu piłki.

Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Skandaliczne zachowanie Nenada Bjelicy. Zaatakował piłkarza Bayernu!

Niemiec próbował sięgnąć futbolówkę, ale w odpowiedzi został przez byłego trenera Lecha Poznań uderzony w twarz. Obaj szybko skoczyli do siebie, a reagować musieli członkowie obu drużyn.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"

Ostatecznie chorwacki szkoleniowiec został ukarany czerwona kartką i wyleciał na trybuny. Po spotkaniu Bjelica został zapytany o skandaliczną sytuację. Całą winę zrzucił na piłkarza Bayernu.

- Byłem w swojej strefie i chciałem dać piłkę Sane - przyznał cytowany przez sport1.de. Dodał, że tylko zareagował na to, że Sane go odepchnął.

Swoje zachowanie ocenił jednak krytycznie. - Nie można tolerować tego, co zrobiłem. Czerwona kartka była w porządku. Już wcześniej byłem poddenerwowany z powodu kontrowersji w polu karnym Bayernu. Muszę przeprosić mój zespół, ale nie Sane - dodał.

Zobacz także:
"Lewy" strzelił gola i w jego stronę poleciały przedmioty
Trzęsienie ziemi w Barcelonie? Xavi: Będę musiał odejść

Czy Nenad Bjelica został sprowokowany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×