Górnik chce Japończyka z Schalke. Mamy najnowsze informacje w tej sprawie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze

Po sprzedaży Daisuke Yokoty Górnik Zabrze intensywnie poszukuje jego następcy. Jak informowały niemieckie media, polski klub zainteresował się rodakiem sprzedanego do Gentu piłkarza. WP SportoweFakty mają najnowsze informacje w tej sprawie.

W tym artykule dowiesz się o:

Daisuke Yokota został sprzedany do Gent i zdążył już nawet zadebiutować w barwach nowej drużyny.

Górnik zarobi na transakcji około 1,5 mln euro, więc ma środki, aby poszukać jego następcy. Kilka dni temu niemieckie media poinformowały, że ma nim zostać inny Japończyk, Soichiro Kozuki z Schalke.

Kozuki w tym sezonie zagrał 5 meczów na zapleczu 2. Bundesligi, ale miewał w tym klubie o wiele lepsze momenty. Wszystko wskazuje jednak na to, że kolejnym jego pracodawcą będzie właśnie Górnik Zabrze.

Z najnowszych informacji, które dotarły do WP SportoweFakty wynika, że 23-letni Kozuki ma się pojawić w Zabrzu w przyszłym tygodniu, aby przyklepać przejście do Górnika.

Wprawdzie "Bild" informował, że pomocnik (prawa strona) trafi do Zabrza na zasadach transferu definitywnego za 250 tysięcy euro, ale według naszych ustaleń ma to być jednak wypożyczenie. Choć, jak przypuszczamy, z wpisanym prawem wykupu przez Górnik za określoną kwotę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora

Wszystko wskazuje na to, że nie bez znaczenia ma to kto reprezentuje Kozukiego. To ta sama agencja, która pracuje z Yokotą. Na jej czele stoi Thomas Kroth, od lat reprezentujący Manuela Neuera.

Jak się wydaje, przy tym transferze duże znaczenie miała postawa działaczy Górnika co do Yokoty. Klub nie zablokował jego odejścia, choć w pierwszym momencie wolał, aby Daisuke został w Zabrzu do końca sezonu.

Ostatecznie jednak zabrzanie puścili zdecydowanego na odejście piłkarza, ale niewykluczone, że pomogło to w sprowadzeniu jego wartościowego następcy.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)