Kryzys Roberta Lewandowskiego trwa. Napastnik FC Barcelony, który po raz ostatni gola w Primera Division strzelił 10 grudnia, ponownie nie trafił do siatki. Sobotni wieczór był kiepski dla snajpera. Nie dość, że zakończył mecz bez trafienia, to jego zespół przegrał z Villarrealem (3:5).
Kapitan reprezentacji Polski w spotkaniu na Estadi Olimpic Lluis Companys zanotował jedynie asystę. Choć nawet i do niej wątpliwości miały hiszpańskie media. Portal goal.com nazwał ją "przypadkową", a występ "Lewego" ocenił na "5" (w skali od "1" do "10").
"Przypisuje się mu przypadkową asystę przy bramce Ilkaya Gundogana. Obecnie nie gra już pełnych dziewięćdziesięciu minut" - podsumowano.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy
Surowe spojrzenie na grę Roberta Lewandowskiego miał również kataloński "Sport", który wystawił mu notę "4". "Kolejna martwiąca pierwsza połowa Polaka. Lewandowski po prostu nie jest podłączony do gry. Najbardziej uderzające jest to, że nadal popełnia błędy w sytuacjach, takich jak gra bez przyjęcia czy pozornie proste podania" - czytamy.
"Mundo Deportivo" również było bezlitosne dla polskiego napastnika. "Przygaszony" - tak nazwano snajpera. "Dumnego napastnika, znanego od lat, można było zauważyć tylko w dwóch sytuacjach: zagraniu do Gundogana na 1:2 i kiedy został zastąpiony przez Vitora Roque. Takie zmiany są teraz na porządku dziennym" - uzasadniono.
Przypomnijmy, że po kompromitującej porażce Xavi poinformował, że wraz z zakończeniem obecnego sezonu odejdzie ze stanowiska trenera FC Barcelony (więcej TUTAJ).
Zobacz też:
Zaskoczenie w meczu Polaków. Arkadiusz Milik narobił kłopotów Juventusowi