Diabelska stajnia Augiasza

Getty Images / Marc Atkins / Na zdjęciu: Marcus Rashford
Getty Images / Marc Atkins / Na zdjęciu: Marcus Rashford

"Żaden zawodnik nie może być większy niż klub" - maksyma Sir Alexa Fergusona, która przez lata jego panowania w Manchesterze United była świętością, obecnie poddawana jest wyjątkowej próbie. Pytanie, czy problem na pewno leży tylko w zawodnikach.

- Jeśli powiem ci, że uważam zajęcie drugiego miejsca w Premier Leauge z Manchesterem United jako jedno z moich najlepszych osiągnięć, to pewnie pomyślisz: ten facet jest szalony. Powtarzam to, ponieważ ludzie nie wiedzą, co dzieje się w tym klubie za kulisami - to słowa zdobywcy niezliczonej ilości trofeów, w tym dwóch pucharów Ligi Mistrzów, Jose Mourinho.

Portugalczyk wielokrotnie wskazywał szatnię jako największy problem drużyny z Old Trafford. Problem, który uniemożliwia walkę o jakiekolwiek trofea.

Dziś podobne przemyślenia bez wątpienia może mieć Erik ten Hag. Konflikty, afery, wzajemne oskarżenia - zepsucie w zespole z Old Trafford wydaje się powoli wybijać poza skalę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć

Droga bez powrotu

Wrzesień. Manchester United przegrywa w 4. kolejce obecnego sezonu Premier League z Arsenalem 1:3. Po meczu Erik ten Hag zapytany o nieobecność Jadona Sancho stwierdza, że powodem była "dyspozycja piłkarza podczas treningów".

Na odpowiedź zawodnika nie trzeba było długo czekać. Jeszcze tego samego dnia zamieszcza w mediach społecznościowych wymowny wpis: "ludzie nie powinni wierzyć, we wszystko co czytają”, oskarżając przy tym ten Haga o kłamstwo, a samemu stawiając się w roli kozła ofiarnego.

To rozpaliło konflikt, w którym żadna strona ani myślała o ustąpieniu. Sancho, mimo namów kolegów, nie przeprosił szkoleniowca, ten natomiast przeprosin wcale nie oczekiwał. Uznał, że to dla niego kwestia honoru. Bezpowrotne skreślenie Anglika miało być przykładem dla innych, czym kończy się podważanie autorytetu trenera.

Sancho nie był jednak pierwszym, który został karnie "odstrzelony" przez holenderskiego szkoleniowca. Pionierem w tej kategorii był Cristiano Ronaldo. W 2022 roku między oboma panami wrzało już podczas przedsezonowych sparingów. W trakcie jednego z nich Portugalczyk postanowił pojechać do domu po tym, jak został zmieniony w przerwie. - To nieakceptowalne - grzmiał ten Hag.

Czarę goryczy przelał jednak dopiero głośny wywiad Ronaldo u Piersa Morgana. - Trener nie miał do mnie szacunku. Dlatego właśnie tak wygląda nasza relacja - stwierdził Portugalczyk, tym samym pieczętując swój los. 6 dni później padł oficjalny komunikat o rozwiązaniu kontraktu z gwiazdorem.

Kto jest problemem?

W przypadku Ronaldo trudno było szukać, poza kibicami Realu Madryt, krytyków decyzji ten Haga. Wówczas wydawało się zrozumiałym, że Holender, chcąc zbudować zespół, musi udowodnić swój autorytet. Z czasem jednak wokół żelaznej dyscypliny ten Haga zaczęły narastać wątpliwości.

Zaczęło się od wątpliwości wokół decyzji o skreśleniu Sancho. Tę w pewien sposób postanowił podważyć poprzednik ten Haga - Ralf Rangnick. - W ciągu sześciu miesięcy, kiedy go prowadziłem, nie było ani jednego problemu z dyscypliną. Wręcz przeciwnie. To miły i sympatyczny facet - powiedział Niemiec w rozmowie z niemieckim "Sky Sport".

Na zdjęciu: Ralf Rangnick i Jadon Sancho (fot: Martin Rickett/PA Images)
Na zdjęciu: Ralf Rangnick i Jadon Sancho (fot: Martin Rickett/PA Images)

Sam Sancho natomiast nie ukrywał ulgi, gdy zimą potwierdzono jego wypożyczenie do Borussii. - Nie mogę się doczekać, aż znów wyjdę na boisko i będę grać w piłkę z uśmiechem na twarzy - mówił, po czym zanotował 2 asysty w 2 pierwszych meczach po powrocie do BVB, czym prawie wyrównał zeszłosezonowy wynik z Manchesteru United (3 asysty w 41 meczach).

Dodatkowo w listopadzie zaczęło być głośno o rzekomym konflikcie na linii Varane - ten Hag. I choć ostatecznie żaden z panów tego nie potwierdził, to faktem jest, że Francuz na ponad miesiąc został odsunięty od pierwszego składu, a w mediach głośno było o jego rzekomej chęci odejścia z klubu.

Klub przemocy

Kłopoty z dyscypliną to jednak nie jedyne problemy, z jakimi w trakcie swojej kadencji w United radzić sobie musiał Erik ten Hag.

Głośnym echem odbiła się przede wszystkim sprawa Masona Greenwooda, który po oskarżeniach o pobicie i próbę gwałtu partnerki ostatecznie, po tym jak kobieta wycofała zarzuty, po 1,5-rocznej przerwie wrócił do piłki. Manchester długo wahał się, czy pozwolić wychowankowi na kontynuowanie kariery w swoich barwach, by ostatecznie, z obawy o wizerunek, zdecydować się wypożyczyć go do Getafe.

Nie minęło jednak wiele czasu, a podobne zarzuty zostały postawione Antony'emu. Początkowo klub zawiesił Brazylijczyka, jednak po niespełna miesiącu został on przywrócony do składu. Nie zmazało to jednak kolejnej rysy na wizerunku klubu.

Mało? W listopadzie do aresztu trafił także brat i agent Marcusa Rashforda, Dane. Powód? A jakże, przemoc wobec partnerki. I choć ostatecznie zarzuty zostały oddalone, to cała sytuacja również miała wpłynąć na dyspozycję gwiazdora United.

I choć oczywiście są to sytuacje, na które Erik ten Hag nie miał wpływu, to pokazują, z jak wielką skalą problemu musi zmagać się Holender jeżeli chodzi o aspekty pozaboiskowe.

Najtrudniejszy sprawdzian

Być może jednak najpoważniejszy test dopiero przed ten Hagiem. W ostatnich dniach głośno bowiem o samym Marcusie Rashfordzie, który okłamał sztab Manchesteru. Piłkarz udał się do Belfastu, gdzie w środę miał spotkać się ze swoim przyjacielem. I do tego momentu wszystko byłoby wporządku, zwłaszcza, że czwartek był dniem wolnym dla zawodników "Czerwonych Diabłów".

Rzecz w tym, że Rashford poinformował klub, że z powodu choroby, nie będzie w stanie zjawić się na piątkowym treningu. Chwilę później natomiast w social mediach pojawiły się  nagrania, jak rzekomo chory piłkarz, wchodzi do jednego z belfasckich klubów.

Początkowo obie strony nabrały wody w usta. Wiadomym było jednak, że Rashfordowi cały wybryk nie ujdzie na sucho. Zwłaszcza, że nie była to pierwsza tego typu sytuacja w tym sezonie. 26-latek otrzymał już ostrzeżenie pod koniec października, gdy po porażce 0:3 z Manchesterem City, udał się do klubu by świętować swoje urodziny. - To niedopuszczalne. Powiedziałem mu, przeprosił i tyle. Dla nas to sprawa wewnętrzna - komentował wówczas sprawę ten Hag.

To jednak również nie był pierwszy raz, gdy Holender dyscyplinował wychowanka klubu. Pod koniec 2022 roku, za spóźnienie na przedmeczową odprawę, został odesłany na ławkę w ligowym meczu z Wolves.

- W zespole panują pewne zasady. Jest to błąd, który może się każdemu zdarzyć. Oczywiście byłem rozczarowany posadzeniem na ławce, lecz rozumiem decyzję trenera - kajał się wówczas Anglik. Jak jednak widać, niekoniecznie wyciągnął wnioski.

Ostatni wybryk, według medialnych doniesień, ma kosztować Rashforda nawet 750 tysięcy euro kary. Pytanie, czy na tym sprawa się zakończy. Zwłaszcza, że obecna pozycja ten Haga w klubie, z racji rozczarowujących wyników, jest dziś dużo słabsza.

Czytaj także: 
Zaskakujący kandydat na trenera Barcy
Kosmiczna oferta dla Marciniaka

Komentarze (1)
avatar
JAREK 82
30.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łysy z Holandii to najgorsza decyzja władz klubu. Jest beznadziejny