W połowie 2022 roku Damian Michalski opuścił szeregi Wisły Płock i zdecydował się na pierwszy w swojej karierze zagraniczny transfer. Kierownictwo SpVgg Greuther Fuerth przeznaczyło pół miliona euro, by sprowadzić defensora.
Ku zaskoczeniu kibiców, środkowy obrońca jest bardzo skuteczny. Tylko w trwającym sezonie gracz Greuther Fuerth trzykrotnie skierował piłkę do siatki w 18 rozegranych spotkaniach na poziomie 2. Bundesligi. Być może dzięki temu przykuł uwagę silniejszych klubów.
Niewykluczone, że Michalski zmieni otoczenie przed końcem umowy, obowiązującej do 30 czerwca 2025 roku. Dziennikarz portalu sport.tvp.pl zapytał Polaka o plany na przyszłość.
- Jeżeli chodzi o zainteresowanie, to jest ono duże. Są zapytania, telefony z Bundesligi, ale też z innych zagranicznych lig. Konkretnej oferty jeszcze nie było. To nie jest w mojej kwestii, żeby o tym myśleć. Nie zostaje mi to w głowie. Jeśli ktoś dzwoni, to bardzo się cieszę, to dodatkowy bodziec do mojej pracy, ale nie rozmyślam w domu nad tym, gdzie będę grał za pół roku czy za rok - oznajmił.
Michalski przyznał również, że po jednym z meczów ligowych był w kontakcie z asystentem Michała Probierza. Zawodnik Greuther Fuerth najwyraźniej znajduje się pod obserwacją selekcjonera reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Czytaj więcej:
Sensacyjny transfer Radomiaka. Ten piłkarz kosztował kiedyś 9 milionów euro!
Kolega Lewandowskiego ujawnia. "Jest sfrustrowany"