Legia Warszawa w czwartek (15 lutego, godz. 18:45) zmierzy się z norweskim Molde FK w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy 2023/24. Rewanż w Warszawie odbędzie się tydzień później (22.02., godz. 21:00).
- Czy Legia jest faworytem? Jeśli już, to delikatnym. W zespole Molde nie ma wybitnych jednostek. W dodatku Legia już zaczęła granie po przerwie, a Norwegowie jeszcze nie. To może zadecydować o wyniku - ocenił dla "Faktu" Filip Burkhardt, były zawodnik Amiki Wronki, Widzewa Łódź, Warty Poznań i Arki Gdynia.
36-letni Burkhardt kilka lat temu wyjechał z Polski. Dziś mieszka i pracuje w Norwegii. Występuje w amatorskim klubie FK Toten. W czwartek będzie trzymać kciuki za Legię.
- Kibicem Legii nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę. W meczach naszych drużyn w Europie zawsze trzymam za nie kciuki. I teraz nie będzie inaczej - podkreślił.
Burkhardt pracuje w firmie produkcyjnej. Jak zdradził, obsługuje maszyny, które pakują żywność. To stanowi jego główne źródło utrzymania. Futbol teraz jest już tylko dodatkiem.
- Pracę mam spokojną i zautomatyzowaną. Kopię amatorsko, jestem też trenerem. Jakieś korzyści z tego mam, ale w Norwegii mieszkam głównie z powodu pracy - podsumował były młodzieżowy reprezentant Polski.
Zobacz:
Kłopoty piłkarzy Legii. "Molde nie przywitało nas przyjaźnie"
"Wariactwo". Norwegowie mają obawy przed meczem z Legią
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu