Ostatni gwizdek... i wielka awantura. "Kung-fu"

Ogromne zamieszanie miało miejsce tuż po zakończeniu meczu 1/16 finału Ligi Europy między Spartą Praga a Galatasaray Stambuł. Między piłkarzami i członkami sztabów doszło do dużej przepychanki, a czeskie media piszą o scenach rodem ze sportów walki.

Adrian Hulbój
Adrian Hulbój
Przepychanki między piłkarzami Sparty Praga a Galatasaray Stambuł Getty Images / Lukas Kabon/Anadolu via Getty Images) / Przepychanki między piłkarzami Sparty Praga a Galatasaray Stambuł
Dwumecz 1/16 finału Ligi Europy między Galatasaray Stambuł a Spartą Praga dostarczył wielu emocji. Turecki zespół wygrał pierwsze spotkanie 3:2, dlatego Czesi przed własną publicznością musieli więc odrabiać straty.

Udało im się zrobić to z nawiązką, gdyż w czwartek (23.02) pokonali rywali aż 4:1 i przypieczętowali swój awans do kolejnej rundy. Radość Sparty została szybko przerwana, gdyż w pobliżu ławek rezerwowych doszło do przepychanki z udziałem piłkarzy i sztabów obu drużyn.

Cale zajście zarejestrowano na kamerach telewizyjnych. W pewnym momencie atmosfera została dodatkowo podgrzana, gdy pauzujący w tym meczu z powodu czerwonej kartki zawodnik Sparty Matej Rynes został kopnięty w żebra przez jednego z rywali, który chwilę potem upadł na ziemie. Sam Rynes został odciągnięty z miejsca zdarzenia przez kolegów z zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Jakub Błaszczykowski odpowiada na trudne pytania przed premierą swojego filmu

"Niespodziewany przerywnik kung-fu w piłkarską noc... "- skomentował ten incydent portal idnes.cz.

Wszystko rozegrało się tak szybko, że trudno jednoznacznie ocenić, która ze stron zainicjowała konflikt. Zawodnik Sparty Jan Kuchta przekazał później czeskim mediom, że prowokacje w kierunku ławki czeskiej drużyny rozpoczął jeden z analityków Galatasaray.

Całe zamieszanie trwało kilkadziesiąt sekund, a piłkarze Galatasaray zostali wyprowadzeni z płyty boiska wśród głośnych gwizdów miejscowych kibiców. Trener tureckiego zespołu Okan Buruk, który brał aktywny udział w przepychankach, na konferencji prasowej przeprosił za zaistniałą sytuację.

- Przepraszam za moje zachowanie i zachowanie innych. To nie było miłe. I nic z tego nie było godne Galatasaray. Muszę pogratulować drużynie gospodarzy i życzyć im powodzenia - mówił.

Buruk miał również ogromne pretensje do pracy arbitra Anthony'ego Taylora. Angielski sędzia w 70. minucie po analizie VAR pokazał czerwoną kartkę Kaanowi Ayhanowi. W tym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 1:1, który dawał awans Galatasaray. Czesi jednak wykorzystali przewagę i w końcówce meczu zdobyli trzy gole.

- Widzieliśmy podobne rzeczy w Lidze Mistrzów. Niestety nie możemy być zadowoleni z werdyktów sędziów. Spodziewałbym się lepszego występu sędziego z Premier League, ale najwyraźniej nie był w dobrej formie. Mogliśmy wygrać ten mecz w jedenastu - ocenił Buruk.

Czytaj też:
"Nasza sytuacja jest średnia". Cracovia chce przerwać niemoc w meczach z Piastem
Zaskakujący pomysł Tomaszewskiego. Mówi, co Probierz powinien zrobić z Zielińskim

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×