W rozmowie z Przeglądem Sportowym gracz Wisły Kraków powiedział, że wiele dowiedział się o sobie podczas półrocznej rekonwalescencji. - Miałem dużo złych, czarnych myśli. Bałem się, że to może być koniec, bo nawet przy chodzeniu często czułem ból w nodze. Były momenty zwątpienia. Refleksje, że może powinienem skończyć z piłką, zająć się czymś innym. Na szczęście po takim okresie coś ruszało do przodu. Wracał optymizm. Potem znów przychodził gorszy etap; może nie depresja, ale duże przygnębienie. I znów wychodziło słońce - wracały siły, żeby walczyć, pracować nad wyleczeniem urazu. I tak w kółko - powiedział Boguski.
Piłkarz przyznał, że powrót do pełni formy zajmie mu wiele czasu. - Myślę, że jesienią to już niemożliwe. Nie mam w nogach takiej siły, szybkości, wydolności, wytrzymałości jak dawniej. Muszę mocno przepracować zimowy okres przygotowawczy. Wtedy będę wiedział. Czeka mnie duży wysiłek - wyjaśnił Boguski.