Bał się, że umrze po kilku miesiącach. Syn legendy Bayernu przeżył koszmar

Niemiecki piłkarz Niklas Kreuzer w sierpniu zeszłego roku usłyszał przerażającą diagnozę. Wykryto u niego raka jądra. Bał się, że umrze w ciągu trzech miesięcy. Teraz wraca do gry w piłkę nożną.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Niklas Kreuzer Getty Images / Karina Hessland / Na zdjęciu: Niklas Kreuzer
Niklas Kreuzer to 31-letni piłkarz grającego w 3. Bundeslidze Hallescher FC. Jest on synek Olivera Kreuzera, byłego gracza Bayernu Monachium, który w latach 1991-1997 rozegrał dla bawarskiego klubu 150 meczów, świętował z nim dwa mistrzostwa Niemiec i zdobycie Pucharu UEFA.

Syn tak wielkich sukcesów nie odnosił, ale wygrał najważniejszy mecz w życiu. 11 sierpnia 2023 roku usłyszał od lekarzy, że zdiagnozowano u niego raka jądra. Błyskawicznie przeszedł leczenie i pokonał groźną chorobę. Już w sobotę może zagrać w ligowym meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi, Dynamu Drezno.

- Gdyby ktoś po diagnozie powiedział mi, że będę mógł znowu grać w piłkę, nazwałbym go szaleńcem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że to będzie mecz jak każdy inny - powiedział Kreuzer dziennikowi "Bild".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie

- Data 11 sierpnia 2023 roku zawsze będzie mi się kojarzyła z niepokojem. Musiałem się z tym pogodzić. Piłka nożna była dla mnie pozytywną odskocznią, rodzajem terapii. Chciałem przeżyć i wszystko inne było dla mnie drugorzędne - dodał Kreuzer.

Jego nastawienie początkowo było jednak zupełnie inne. - Moją pierwszą myślą było to, że mam jeszcze dwa lub trzy miesiące życia. Zastanawiałem się, czego przez ten czas chcę doświadczyć. Bałem się, że umrę - wyznał.

Takie myśli szybko mu przeszły. Piłkarz dodał, że ordynator szpitala wyjaśnił mu to, jak będzie wyglądał proces leczenie. Nowotwór, na jaki zachorował Kreuzer, daje duże szanse na wyzdrowienie. - Pomyślałem, że to będzie trudny czas, ale w końcu wszystko będzie w porządku - zakończył.

Czytaj także:
Wyjechał z Polski i nie może grać. Zaskakujący powód
"Nie mogłem na to patrzeć!". Mówi wprost, co trzeba zrobić w barażu z Estonią

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×