Były reprezentant Polski (11 występów w kadrze w latach 2002-09) Wojciech Kowalewski oczekuje od selekcjonera Michała Probierza, że ten zbuduje prawdziwy zespół na marcowe baraże Euro 2024.
Zdaniem bramkarza m.in. Legii Warszawa, Szachtara Donieck i Spartaka Moskwa, indywidualności w ekipie Biało-Czerwonych nie będą nic znaczyły w ewentualnej rywalizacji z Walią lub Finlandią w finale ścieżki barażowej (w półfinale Polacy zmierzą się z Estonią 21 marca).
46-letni Kowalewski w czwartek (29.02) był gościem "Prawdy Futbolu" w serwisie YouTube. W rozmowie z Romanem Kołtoniem podkreślił, że w funkcjonowaniu obecnej kadry brakuje mu też jasno określonej strategii.
- Wyznaczenia celu i dążenia do niego - tego, co było za Zbigniewa Bońka, gdy zatrudnił Adama Nawałkę. Wówczas była strategia i drugie słowo, które jest niesamowicie ważne - konsekwencja. Gdy ktoś pyta mnie o skład, to ja się pytam - a jaka jest pozycja selekcjonera? Gdybyśmy nie awansowali do finałów EURO 2024, to Michał Probierz zostaje, czy szukamy kogoś innego? - przyznał.
Gość "Prawdy Futbolu" skrytykował samego Probierza. Trenerowi dostało się za... populizm. Za to, że wciąż trwają chaotyczne poszukiwania kandydatów do gry w reprezentacji.
- Mam nadzieję, że nie pod hasłem - kogo tam ci dziennikarze chcą? (...) W dotychczasowych powołaniach Michała - tych z października, czy listopada - za dużo było populizmu. Miałem wrażenie, że selekcjoner wchodził do salonu samochodowego i mówił: o lamborghini! Biorę! Bo fajny i szybko jeździ. Dla mnie jest za mało kryteriów fachowości, uzasadnienia - podsumował w krytycznym tonie Kowalewski.
Zobacz:
Hiszpanie zachwyceni. "Ma gole we krwi"
Zdradził plan Estonii na Polskę? W tym upatrują szansy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu