Piast Gliwice wygrał tylko jeden mecz w 2024 roku. Ten najważniejszy, czyli w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski, gdy rozbił Raków Częstochowa 3:0. Ale w lidze drużyna Aleksandara Vukovicia wypada mizernie.
Zaczęło się od 1:3 z Górnikiem Zabrze i 1:3 z Rakowem, następnie Piast wrócił do korzeni, czyli zremisował bezbramkowo z Cracovią. I kiedy wydawało się, że mecz pucharowy będzie punktem zwrotnym, to po paru dniach gliwiczanie dostali lanie od Ruchu Chorzów (0:3).
Piast znalazł się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. W tej chwili ma zaledwie trzy punkty przewagi nad Koroną Kielce i Puszczą Niepołomice.
- Nikogo w klubie nie zadowala, że zdobyliśmy jeden punkt w czterech meczach, ale zdajemy sobie sprawę, że w Pucharze Polski zagraliśmy bardzo dobrze. To spotkanie jest przykładem, do niego chcemy dążyć i pokazać, że to jest prawdziwe oblicze tej drużyny - powiedział trener Vuković na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
- To najgorsza seria wyników od początku mojej pracy w Piaście. Czuję się bardzo odpowiedzialny za tę sytuację. Nie mogę tego zaakceptować, to nie jest normalna sytuacja. Robię wszystko, co w mojej mocy, żeby to zmienić. Ta drużyna jest wystarczająco mocna i zmiany wyników muszą szybko nastąpić. Sam dużo od siebie wymagam i nikt inny nie musi mnie dodatkowo motywować - podkreśla trener Piasta.
Radomiak wystartował fatalnie, bo w dwóch meczach nie zdobył punktu, a przy tym otrzymał w sumie trzy czerwone kartki i stracił dziesięć goli.
- Patrząc na to, jak Radomiak zagrał w dwóch pierwszych meczach, to na kolejne nie powinien w ogóle wychodzić. Wygrał jednak ze Stalą i pokazał, że to, co było, nie ma żadnego znaczenia - mówi Vuković.
Początek meczu Piast Gliwice - Radomiak Radom w piątek o godz. 18.