Tomasz Tułacz zaplanował wykluczenie rywala. "To też był efekt działań"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz

Raków Częstochowa wygraną nad Puszczą Niepołomice miał na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie potyczka zakończyła się remisem 1:1. Trenerzy obu zespołów ocenili mecz.

Piłkarze Rakowa Częstochowa długo prowadzili w Krakowie w meczu z Puszczą Niepołomice, ale gospodarze w końcówce spotkania doprowadzili do remisu wykorzystując rzut karny.

Nic dziwnego, że po meczu goście odczuwali ogromny niedosyt. - Chcieliśmy przede wszystkim ograniczyć wejścia Puszczy na naszą połowę. Czerwona kartka pomogła nam ustawić mecz pod tym kątem w pierwszej części. W drugiej niestety straciliśmy gracza. Namawialiśmy zespół do intensywnych prób zdobycia drugiej bramki. Jeśli grasz z zespołami, które grają intensywną, bezpośrednią piłkę, operują stałymi fragmentami jak tutaj, musisz nie dopuszczać do takich sytuacji, w których mają do tego okazję.
Kończymy z dużym niedosytem. Czujemy go jako klub, zawodnicy, sztab - powiedział trener Rakowa Dawid Szwarga, cytowany przez portal Puszczy.

W dużo lepszym nastroju po niespodziewanym punkcie był opiekun niepołomiczan Tomasz Tułacz. - Chciałbym pochwalić chłopaków, spróbowali odwrócić przebieg meczu. To, że udało się wyrwać punkt, daje nam dużo dobrej motywacji. Mam nadzieję, że na pozytywnej fali wejdziemy w ten bardzo ważny dla nas tydzień. Teraz przed nami regeneracja i walka o to, by przeciwstawić się przeciwnikowi na dwóch wyjazdach: wtorkowym i sobotnim - stwierdził szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki

- Sami wpędziliśmy się w problemy poprzez czerwoną kartkę. Czy była, czy nie, nie chcę się wypowiadać, od tego są eksperci. Niemniej, do tego momentu Raków mimo przewagi nie miał stuprocentowych sytuacji. Straciliśmy zawodnika, więc bardzo ważna dzisiaj była przerwa w naszej szatni. Pokazaliśmy sami sobie, że chociaż gramy jednego mniej, możemy wrócić do gry. Przeszliśmy wtedy na dwóch napastników i system 4-4-2, wierząc, że siódemka z tyłu obroni, a dwójka napastników będzie wprowadzać zamieszanie z przodu. Dużo ułatwiła nam druga żółta kartka Frana Tudora, ale to też był efekt działań, które zaplanowaliśmy. Wiedzieliśmy, że ma już kartkę, więc chcieliśmy grać jego stroną i go naciskać - dodał Tomasz Tułacz.

Czytaj także:
Remis z Lechem nie zadowolił Urbana. "Podeszliśmy ze zbyt dużym respektem"
Dramat Rakowa Częstochowa w meczu z Puszczą Niepołomice

Komentarze (0)