Pod koniec zeszłego roku, w trakcie kampanii wyborczej, ówczesny premier Mateusz Morawski obiecał budowę nowego stadionu dla Ruchu Chorzów i modernizację obiektu Rakowa Częstochowa. Tuż przed wyborami rozdawano tekturowe czeki, a z budżetu państwa miało zostać przeznaczonych na te cele 140 mln złotych. Obietnice były jednak bez pokrycia, a po zmianie władzy priorytety się zmieniły.
Jak na pomysł Morawieckiego reaguje obecny minister sportu i turystyki? - Prezydent Chorzowa 8-10 lat temu podjął decyzję, że ma ważniejsze potrzeby niż stadion. W tym samym czasie w Gliwicach prezydent zbudował stadion, w Zabrzu pani prezydent buduje piekielnie drogi stadion. Katowice budują stadion, Opole zbudowało stadion, a ja mam jako minister przyjechać i dać w prezencie stadion Ruchowi i będzie wszystko sprawiedliwie? - pytał w "Kanale Sportowym" Sławomir Nitras.
Jak sam minister podkreśla sytuacji nie pomagają ostatnie wydarzenia w Chorzowie. Prezydent miasta Andrzej Kotala poinformował, że otrzymywał groźby śmierci, a niedawno dwie zamaskowane osoby wtargnęły na teren jego posesji i namalowały na elewacji wulgarny napis. Później takie samo hasło pojawiło się także na stadionie Ruchu (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
- Apeluję do normalnych kibiców, a nie tych bandytów, którzy straszą i nachodzą lokalnych polityków po domach. Takie rzeczy zniechęcają do inwestycji z budżetu państwa i inwestorów prywatnych - dodał Nitras.
Słowa ministra wskazują, że kibice Ruchu raczej nie mają co liczyć na dofinansowanie, które bez pokrycia obiecywał poprzedni rząd. Na początku marca ministerstwo przekazało nam jednak, że ostateczna decyzja w tej kwestii nie została jeszcze podjęta.
"Sprawa ewentualnego dofinansowania realizacji przedmiotowych inwestycji jest obecnie analizowana i została poddana ponownej weryfikacji" - przekazało nam biuro prasowe Ministerstwa Sportu i Turystyki (więcej TUTAJ).