Puszcza Niepołomice może mówić o sporym szczęściu. Nie wygrała jeszcze ani jednego meczu w rundzie wiosennej, a mimo to w dalszym ciągu ma duże szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Wszystko dlatego, że bezpośredni rywale... śpią. Korona Kielce spisuje się równie kiepsko, a Cracovia i Warta Poznań mają tylko o cztery punkty więcej niż Puszcza.
- Zagramy z zespołem ze ścisłej czołówki, ale już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy sprawić niespodziankę i na to liczę też tym razem - komentował trener Tomasz Tułacz podczas konferencji prasowej.
Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by w sobotnim meczu we Wrocławiu beniaminek miał zdobyć jakiekolwiek punkty. Śląsk jest wiceliderem rozgrywek, walczy o mistrzostwo Polski i pokonanie Puszczy jest jego obowiązkiem.
ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu
- Personalnie jest to bardzo dobra drużyna. Nie są na drugim miejscu przez przypadek. W kadrze są zawodnicy o wysokich umiejętnościach, jakości i dużym potencjale. Gdy tworzą grupę, która potrafi wykorzystać ten potencjał, to są naprawdę trudni do pokonania. Czeka nas trudny mecz, bo po ostatnim występie w Białymstoku drużyna Śląska będzie chciała się zrehabilitować i odwrócić sytuację w tabeli - zauważył opiekun Puszczy.
Istotnym słowem w przypadku Puszczy jest "regeneracja". 9 marca beniaminek rywalizował z Rakowem Częstochowa, 12 marca rozegrał zaległy mecz z Piastem Gliwice, a 16 marca czas na starcie we Wrocławiu. Trzy mecze w siedem dni.
- To był duży problem. Wybór wyjściowej jedenastki będzie podyktowany stanem zmęczenia zawodników, bo niektórzy byli mocno zakwaszeni po meczu w Gliwicach. Zrobiliśmy badania i niektórzy mocno odczuli te dwa mecze w ciągu trzech dni. Chciałbym, żeby to nie miało wpływu na to, co chcemy zaprezentować - podsumował trener Tułacz.
Początek meczu Śląsk Wrocław - Puszcza Niepołomice w sobotę o godz. 20.