[tag=545]
Lech Poznań[/tag] świetnie wszedł w rundę wiosenną, ale po dwóch pierwszych spotkaniach zawodnicy prowadzeni przez Mariusza Rumaka trochę się zacięli. W ostatnich meczach totalnie nie umieli się odnaleźć, ale przełamali się w batalii derbowej z Wartą Poznań.
Aby oddać skalę tego, jak słabo wyglądała ofensywa Kolejorza w ostatnich starciach, można przytoczyć liczby. Piątkowe trafienie Kristoffera Velde w drugiej połowie derbów Poznania przerwało serię 502 minut Lecha bez gola we wszystkich rozgrywkach.
To daje aż osiem godzin i 22 minuty. Jest to niesamowicie długi czas, a zapewne każda minuta czekania dłużej tylko potęgowała presję, jaka ciążyła na piłkarzach Kolejorza. Dlatego też trafienie norweskiego skrzydłowego ma bardzo duże znaczenie.
W dodatku była to pierwsza bramka w tej kolejce PKO Ekstraklasy i też musieliśmy na nią trochę poczekać. Rywalizacja z godziny 18 pomiędzy Zagłębiem Lubin i Stalą Mielec zakończyła się bezbramkowym remisem, a i w Poznaniu golami przez długi czas nie pachniało.
Velde trafił dopiero w 52. minucie, więc łącznie na pierwszą bramkę w 25. serii gier musieliśmy czekać ponad 140 minut, co daje ponad dwie godziny oglądania piłki bez goli. Z pewnością widzieliśmy ciekawsze piątki w tym sezonie Ekstraklasy. Nie da się przejść obojętnie wobec tego występu skrzydłowego Lecha. To Velde niemalże w pojedynkę dał swojej drużynie zwycięstwo, bo w 80. minucie podwyższył prowadzenie na 2:0.
Czytaj też:
Wrócił do gry, ale Probierz go pominął. "Tęsknię za kadrą"
"Barbarzyńskie ataki". Prezydent interweniuje ws. gwiazdy
ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu