Początek rundy wiosennej nie jest udany dla GKS-u Tychy. Co prawda rok tyszanie rozpoczęli od wygranej nad Odrą Opole (2:0), a do tego pokonali na wyjeździe Wisłę Kraków (1:0), ale w innych meczach zawodzili. Wydawało się, że triumf nad Białą Gwiazdą pozwoli tyszanom rozpocząć marsz do elity. Nic bardziej mylnego.
Od tego czasu GKS rozegrał trzy mecze. Przegrał u siebie z Arką Gdynia (0:1), zremisował na wyjeździe z Miedzią Legnica (2:2), a w sobotę przegrał na swoim terenie - po słabym występie - z Chrobrym Głogów (1:2).
Po spotkaniu trener Dariusz Banasik nie ukrywał rozczarowania. - Pierwszy raz nie do końca wiem, co mam powiedzieć. Przede wszystkim przegrany mecz, jeszcze u siebie, z zespołem, który walczy o całkowicie inne cele niż nasz zespół. Zawsze można przegrać mecz, to jest sport, piłka nożna, natomiast wydaje mi się, że nie zrobiliśmy wszystkiego, żeby to spotkanie wygrać - powiedział szkoleniowiec na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu
Banasik nie ukrywał, że chce, by jego podopieczni grali tak, by rywale się przede wszystkim bronili i odczuwali respekt. - Chcę walki, gry z agresją, zaangażowaniem, a pierwsza połowa wyglądała jak mecz sparingowy. Granie do najbliższego, wolne tempo, czekanie na to, co się wydarzy. Chrobry stworzył sytuację i zdobył bramkę - dodał.
Po wynikach osiąganych przez GKS Tychy widać, że zespół ma problem. Strata do liderującej Lechii Gdańsk to już 6 punktów.
- Mam wrażenie, że od meczu z Wisłą Kraków, może nie, że zespół spoczął na laurach, ale gdzieś nie widzę iskry, poświęcenia i nie wiem. Tamto zwycięstwo wiele nas kosztowało, ale od tamtego meczu zdobyliśmy tylko 1 punkt. Mentalnie musimy się zdecydowanie poprawić. Zawsze dziękuję zawodnikom po meczu, natomiast dziś niestety była rozmowa w szatni i musimy się określić, w którym kierunku idziemy - stwierdził Banasik.
Szkoleniowiec GKS-u chce, by jego zawodnicy zmienili podejście i wrócili do dobrej gry. - Mam wrażenie, że wszyscy w klubie są zadowoleni z tego, co jest. Natomiast chcę oficjalnie powiedzieć, że my jeszcze nic nie zrobiliśmy. Nic nie osiągnęliśmy. Jedyne co, to utrzymaliśmy zespół w lidze. Nie chciałbym, żeby ktoś się zadowalał tym, co jest. Dopóki ja tutaj będę trenerem ,to będę się starał tak prowadzić zespół, żeby był głód sukcesu i piłki. W każdym meczu chęć zwycięstwa, a w sobotę tego nie było. Widziałem to dopiero w momencie straty drugiej bramki - zakończył Banasik.
Czytaj także:
Śląsk Wrocław bił głową w mur. Rywale mogą być zachwyceni
Zdjęcie obiegło sieć. Skandaliczne sceny w Krakowie