Został zapytany o współpracę z Lewandowskim. Podsumował ją dość krótko

Getty Images / Javier Borrego / Ilkay Gundogan i Robert Lewandowski
Getty Images / Javier Borrego / Ilkay Gundogan i Robert Lewandowski

Ilkay Gundogan i Robert Lewandowski po dziewięciu latach przerwy ponownie grają w jednym klubie. Reprezentant Niemiec w wywiadzie dla Viaplay podsumował boiskową relację z "Lewym".

- Oceniłbym ją jako bardzo ważną, mówiąc szczerze. Zwłaszcza, kiedy występuję w roli ofensywnej - przyznał Ilkay Gundogan, odpowiadając na pytanie dziennikarza Viaplay, Marcina Gazdy.

33-letni Niemiec aktualnie jednak gra nieco cofnięty. I w najbliższym czasie sytuacja może się nie zmienić. Trener Xavi nie ma bowiem wyboru patrząc na kadrę Barcy.

- Być może teraz do tego nie dojdzie, bo mamy wielu kontuzjowanych na pozycji numer "sześć". Gdy gra się na pozycji numer "dziesięć" połączenie z "dziewiątką" jest istotne - zauważył.

ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu

Z Robertem Lewandowskim Gundogan miał możliwość współpracować już wcześniej, kiedy przez trzy sezony grali razem w Borussii Dortmund (lata 2011-2014). Wtedy świętowali m.in. tytuł mistrza Niemiec. Potem ich drogi się rozeszły.

W 2014 roku Polak zdecydował się na transfer do Bayernu Monachium, z kolei dwa lata później Gundogan wybrał ofertę Manchester City. 33-latek w lipcu 2023 dołączył natomiast do FC Barcelony, gdzie od roku był już "Lewy".

- Należy się uzupełniać, trzeba rozumieć się z zamkniętymi oczami - dodał o współpracy z polskim napastnikiem. - Do tego można dodać znajomość ścieżek, po których biega kolega po boisku. Wówczas nasze wybory przynoszą wymierne efekty.

Obaj już w niedzielny wieczór (17 marca, godz. 21:00) będą mieli okazję do kolejnych popisowych zagrań. Wtedy w hicie La Liga FC Barcelona na Estadio Wanda Metropolitano w Madrycie zmierzy się z Atletico. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).

Zobacz także:
Wielkie osłabienie Barcelony. Gwiazda nie zagra w hicie
Szybko poszło. Już poznali się na Fernando Santosie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty