Styczeń i początek lutego nie były przesadnie udanymi miesiącami w wykonaniu FC Barcelony. Zawodnikom Dumy Katalonii zdarzały się wpadki i potknięcia, jak choćby m.in. porażka 3:5 z Villarrealem czy remis 3:3 z Granadą.
Od końca lutego podopieczni Xaviego zaczęli prezentować się zdecydowanie lepiej, czego efektem była m.in. wygrana w Lidze Mistrzów z Napoli 3:1 czy też z Atletico Madryt w stosunku 3:0.
Co takiego zmieniło się, że FC Barcelona w końcu wróciła na odpowiednie tory? Swoją teorią w tym temacie podzielił się Robert Lewandowski, który udzielił wywiadu po meczu z Atletico (17 marca).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?
- W ciągu ostatnich czterech tygodni zmieniliśmy trochę treningi na te z większą intensywnością. Fizycznie też czuję się świetnie. Moi koledzy z drużyny tak samo. Chcemy zrobić krok naprzód. Ten moment jest bardzo ważny. Chcemy nie tylko wygrywać, ale grać lepiej - powiedział "Lewy", którego słowa przytoczył portal "Mundo Deportivo".
Wypowiedź ta została zinterpretowana przez media w ten sposób, jakoby zawodnicy FC Barcelony domagali się większej liczby treningów. W klubie zwracają uwagę, że takie rozumienie tych słów jest błędne.
Hiszpańscy dziennikarze przekazują, że w FC Barcelonie uważają, iż przyczyną słabszych wyników w styczniu i w pierwszej fazie lutego był zbyt duży natłok meczów do rozegrania. Było ich bowiem aż dziesięć.
Ten fakt miał spowodować, że piłkarze nie mieli wystarczająco dużo czasu na regenerację, co miało się przekładać na gorsze wyniki na boisku. Dla porównania, Real Madryt i Atletico Madryt rozegrały po dziewięć spotkań, a Bayern Monachium czy Manchester City po cztery.
Zobacz także:
Po roku wyjdzie z aresztu. Zaskakująca reakcja żony
Polacy awansują na Euro 2024? Takie dają im szanse