Po wielu miesiącach Dani Alves został skazany na 4,5 lat pozbawienia wolności (czytaj TUTAJ). To efekt napaści seksualnej na młodą kobietę w klubie nocnym Sutton w Barcelonie, do której doszło pod koniec grudnia 2022 roku.
Sąd większością głosów i w tajnym głosowaniu wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Były zawodnik m.in. FC Barcelony może jednak tego uniknąć, wpłacając kaucję w wysokości miliona euro.
Jeśli wpłata zostanie zweryfikowana, sąd zgodzi się na zwolnienie z aresztu. Brazylijczyk nie będzie mógł opuszczać terytorium Hiszpanii oraz będzie miał obowiązek stawiać się co tydzień przed sędzią do czasu rozpatrzenia apelacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?
Rzecz jasna informacje te dotarły do żony byłego piłkarza. Reakcja? Nieco zaskakująca. Joana Sanz zdecydowała się bowiem na... usunięcie konta na Instagramie. Ostatnie zdjęcia, jakie zamieściła, przedstawiały ją razem z przyjaciółmi podczas gry w kręgle.
Przypomnijmy, że w marcu 2023 roku Sanz medialnie zakomunikowała, że planuje wziąć rozwód z Dani Alvesem. Kilka miesięcy później postępowanie zostało wstrzymane. Kobieta wyznała bowiem, iż chociaż zamierza się rozwieść, nie chce opuszczać byłego partnera.
Z tego względu Sanz próbowała ocieplić wizerunek byłego piłkarza. Opublikowała w mediach społecznościowych listy, jakie otrzymywała od niego zza krat (te możesz zobaczyć pod TYM LINKIEM).