Nie ma mowy o stabilizacji. Probierz znowu zaskoczył

PAP/EPA / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP/EPA / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz

Michał Probierz piąty raz zasiadł na ławce trenerskiej reprezentacji Polski i ponownie zdecydował się na zmiany. Selekcjoner "zamieszał w kotle" przed meczem z Estonią.

W tym artykule dowiesz się o:

Następca Fernando Santosa został zatrudniony w roli selekcjonera we wrześniu minionego roku i nie zanotował jeszcze ani jednej porażki. Prowadził drużynę narodową w meczach z Wyspami Owczymi (2:0), Mołdawią (1:1), Czechami (1:1) oraz Łotwą (2:0).

Michał Probierz najwidoczniej lubi zaskakiwać. Selekcjoner twardo trzyma się ustawienia z trójką środkowych obrońców, ale dość powiedzieć, że za każdym razem dobierał innych wykonawców do swojego ustawienia. W składzie na spotkanie barażowe również nie zabrakło niespodzianek.

W porównaniu z listopadowym meczem z Łotwą, doszło do pięciu zmian w wyjściowej "jedenastce" reprezentacji Polski. Probierz nie znalazł miejsca dla Damiana Szymańskiego, który został wysłany na trybuny, zaś Mateusz Wieteska nawet nie otrzymał powołania. Z kolei Łukasz Skorupski, Sebastian Szymański i Adam Buksa zasiedli wśród rezerwowych.

Za niespodziankę można uznać obecność w składzie Pawła Dawidowicza. Defensor Hellasu Werona doczekał się pierwszego od trzech lat występu w Biało-Czerwonych barwach. Warto przypomnieć, że ze względu na drobną kontuzję jego przyjazd na zgrupowanie stał pod znakiem zapytania.

ZOBACZ WIDEO: Czy Probierz gra o posadę? Gikiewicz i Mierzejewski są zgodni

Jeśli chodzi o zmiany, poza Dawidowiczem Probierz postawił na sprawdzone wcześniej nazwiska. Do podstawowego składu wrócili Wojciech Szczęsny, Bartosz Slisz, Piotr Zieliński oraz Karol Świderski.

Ulubieńcami Probierza są Jakub Kiwior i Przemysław Frankowski. Obaj grali od początku każdego meczu za kadencji 51-latka.

Czytaj więcej:
Hiszpan nie zapomniał. Piękne słowa o polskim trenerze
Niespodzianki nie było. Gruzja o krok od mistrzostw Europy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty