El. MME: cios w 89. minucie. Fenomenalna końcówka Polaków

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: młodzieżowa reprezentacja Polski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: młodzieżowa reprezentacja Polski

Młodzieżowa reprezentacja Polski w wielkich bólach, ale wygrała na wyjeździe z Izraelem 2:1 w meczu eliminacji mistrzostw Europy. Pierwsza połowa była tragiczna, druga już na właściwym poziomie. Wygraną zapewnił piękny gol Kajetana Szmyta w końcówce.

Po pierwszej połowie można było się zastanawiać, kto grał w biało-czerwonych strojach, bo z reprezentacją Polski nie miało to nic wspólnego. Gra była po prostu tragiczna. Niewiele się zgadzało.

Na szczęście mecz piłkarski trwa 90 minut, a nie 45. Po przerwie sytuacja zmieniła się o 180 stopni, być może selekcjoner Adam Majewski wygłosił jakąś płomienną przemowę w szatni. Tak czy inaczej, progres był zauważalny gołym okiem.

Polacy nie schodzili z połowy przeciwnika, oddalili grę od własnej bramki i zaczęli kreować sytuacje. Wyrównał rezerwowy Maksymilian Pingot, były kolejne szanse. I w końcu nadeszła ta decydująca. W 89. minucie Kajetan Szmyt niemiłosiernie zakręcił rywalem i oddał świetny strzał przy dalszym słupku, co zapewniło Polsce bardzo ważne zwycięstwo.

Dzięki temu Polska ma 15 punktów i przeskoczyła Niemców w tabeli, choć należy pamiętać, że nasi zachodni sąsiedzi rozegrali o dwa mecze mniej.

ZOBACZ WIDEO: Przejął piłkę na środku boiska. A później zrobił szalony rajd

Inna sprawa, że po pierwszej połowie Polacy nie zasługiwali na nic. Wymiana kilku podań graniczyła z cudem. Trudno powiedzieć, czym to było spowodowane. Podanie do kolegi stojącego parę metrów dalej? Niekoniecznie. Ale już kopnięcie w aut w pozornie łatwej sytuacji? Zdecydowanie prędzej. Absolutny paraliż, brak pewności siebie.

W zasadzie od samego początku trzeba było gonić, bo już w 5. minucie Izrael wyszedł na prowadzenie. Ariel Mosór stracił piłkę przy linii bocznej, rywale natychmiast ruszyli z kontrą i nieatakowany Adi Yona z kilkunastu metrów pokonał Kacpra Tobiasza, który nawet nie podjął próby interwencji.

Na pierwszą akcję biało-czerwonych trzeba było czekać pół godziny. Wtedy mocno zza pola karnego uderzył Filip Marchwiński. I cóż, może gdyby piłka nie leciała w środek bramki, a bardziej do boku, to Niv Eliasi miałby jakieś problemy z obroną. Był też strzał w poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale w tej sytuacji to Suf Podgoreanu mógł trafić do własnej bramki.

W drugiej części Izrael już w zasadzie nie atakował. Polacy długo nie schodzili z połowy rywala, jednak nie było z tego konkretów. Pingot strzelił gola, były też strzały Filipa Szymczaka, Jakuba Kałuzińskiego czy Michała Rakoczego, ale brakowało dokładności. I choć Izraelczycy sami nie potrafili niczego wykreować, to w końcówce z pomocą ruszył Łukasz Bejger, który sprezentował stuprocentową sytuację, ale Tobiasz wygrał pojedynek z Stavem Nahmanim. I po chwili to Polacy zadali decydujący cios.

Izrael - Polska 1:2 (1:0)
1:0 Adi Yona 5'
1:1 Maksymilian Pingot 57'
1:2 Kajetan Szmyt 89'

Składy:

Izrael: Niv Eliasi - Noam Melamud, Ilay Feingold, Roey Elimelech, Jonathan Mulder - Elad Madmon (84' Stav Nahmani), Mohamad Abu Rumi (73' Amir Ganah), Ayanaw Ferede (84' Basam Zaarura) - Roy Nawi (66' Ran Binyamin), Adi Yona (73' Idan Toklomati), Suf Podgoreanu.

Polska: Kacper Tobiasz - Arkadiusz Pyrka, Miłosz Matysik (46' Maksymilian Pingot), Łukasz Bejger, Ariel Mosór, Jakub Kamiński (78' Cezary Polak) - Kacper Kozłowski (66' Michał Rakoczy), Mateusz Łęgowski (46' Kajetan Szmyt), Jakub Kałuziński, Filip Marchwiński (84' Tomasz Pieńko) - Filip Szymczak.

Żółte kartki: Elimelech (Izrael) oraz Matysik, Marchwiński (Polska).

Sędzia: Pierre Gaillouste (Francja).

CZYTAJ TAKŻE:
UEFA nie miała litości. Potężna kara dla Legii
"Nie oszukuj mnie". Lewandowski nie mógł uwierzyć, ile lat ma kolega

Źródło artykułu: WP SportoweFakty