Peszko zwrócił uwagę na ważną zmianę. Tego w reprezentacji brakowało

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

- Ten mecz z Walią nie będzie miał nic wspólnego ze spotkaniem z Estończykami - ostrzega Sławomir Peszko przed finałem baraży o awans do Euro 2024. Były reprezentant Polski wskazuje, kogo widziałby w środku pola na mecz z Walią.

We wtorek 26 marca reprezentacja Polski pod wodzą Michała Probierza zagra swój kluczowy mecz - finał baraży o awans do Euro 2024 przeciwko Walii w Cardiff (godz. 20.45).

Przygotowując się do tego starcia, selekcjoner starał się zadbać nie tylko o taktyczne detale, ale i o atmosferę wśród kadrowiczów. Reprezentanci w ostatnich dniach udali się m.in. do kina. Najwyraźniej trener Probierz próbuje różnymi sposobami zawalczyć o powrót dobrego ducha kadry, który w zeszłym roku na dłuższy czas się ulotnił, m.in. po aferze premiowej.

Na bieżąco z tym, co dzieje się w polskiej drużynie narodowej jest były reprezentant, a obecnie trener Wieczystej Kraków Sławomir Peszko. 39-latek odwiedził ostatnio kolegów w Warszawie. 41-krotny reprezentant Polski jest przekonany, że atmosfera w kadrze ostatnio uległa poprawie.

- Widać to, jak ktoś śledził ostatnio mecze reprezentacji w eliminacjach, czy nawet patrząc po konferencjach. Jest atmosfera. Jest Robert Lewandowski w dobrej formie. Nawet, jak nie strzela goli, to bardzo pracuje dla dobra drużyny - zwraca uwagę Peszko.

ZOBACZ WIDEO: Pierwsze dziesięć minut meczu z Walią będzie kluczowe? "Tego się obawiam"

W meczu z Estonią (5:1) Lewandowski do siatki nie trafił, ale też rywal przyjął taką taktykę, by za wszelką cenę odciąć 36-latka od podań i wyłączyć z gry. Mówił o tym w rozmowie z nami Sergei Pareiko. Skutek uboczny tej taktyki był jednak taki, że znacznie więcej swobody mieli inni gracze polskiej ofensywny, m.in. Nicola Zalewski. Ostatecznie Estończycy zostali wręcz rozgromieni przez Biało-Czerwonych.

- Estonia to był bardzo słaby przeciwnik. Grali długo w dziesiątkę, polska drużyna miała dużą kontrolę nad grą - podkreśla Peszko. Zapowiada jednak, że w finałowym starciu przeciwko Walii nie ma co liczyć na powtórkę z łatwej przeprawy.

- Ten mecz z Walią nie będzie miał nic wspólnego ze starciem z Estończykami. Możemy spodziewać się agresji Walijczyków, a także tego, że będzie wysoki pressing i walka w powietrzu. Do takiej gry się trzeba przygotować. Polska reprezentacja słynie z dobrego kontrataku i to powinniśmy wykorzystać w tym meczu - przekonuje.

On przydałby się na Walię

Przez ostatnie dni nie ustawała debata nad tym, co Michał Probierz powinien zmienić w składzie pod kątem meczu z Walią. Jedni wskazywali, że na ten moment słabszym punktem polskiej defensywy wciąż pozostaje Jan Bednarek. Inni, jak Kazimierz Węgrzyn, możliwości korekt upatrywali w środku pola, gdzie zbyt zachowawczo miał zagrać przeciwko Estonii Bartosz Slisz.

Sam Slisz na konferencji prasowej przyzna, że nie czuje się wcale pewniakiem do występu przeciwko Walijczykom. Swój typ ma w tej kwestii też Peszko: - Jeśli chodzi o środek pola, to jest sporo opcji. Może zagrać Damian Szymański. W mojej ocenie właśnie on by się przydał, bo jest bardzo charakterny, bardzo waleczny. To by było potrzebne na Walijczyków. Można wtedy zagrać na jedną boiskową "dziesiątkę", zabezpieczyć tyły.

Finał baraży o awans do Euro 2024 Walia - Polska odbędzie się we wtorek 26 marca. Pierwszy gwizdek o godz. 20:45 czasu polskiego. Transmisja w TVP Sport oraz TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.

Selekcjoner Walijczyków: Mamy plan na powstrzymanie Lewandowskiego

Adam Owen: Jeśli Walia to zrobi, Polska będzie miała ogromne kłopoty w Cardiff

Źródło artykułu: WP SportoweFakty