Aż trudno w to uwierzyć. Błaszczykowski jako jedyny

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski

O awansie reprezentacji Polski na EURO w Niemczech zadecydowała seria rzutów karnych, w której nasi strzelcy zanotowali komplet pięciu trafień. To przypomniało o niechlubnym wyczynie Jakuba Błaszczykowskiego w narodowych barwach.

Wtorkowy wieczór obfitował w wielkie emocje. Wszystko za sprawą spotkania Polski z Walią w finale baraży o EURO 2024 w Niemczech. Mecz w Cardiff nie rozstrzygnął się w regulaminowym czasie gry ani po dogrywce. Do wyłonienia ostatniego uczestnika czempionatu potrzebne były więc rzuty karne.

W serii "jedenastek" bohaterem polskich kibiców został Wojciech Szczęsny. Nasz bramkarz obronił piąty, decydujący strzał Daniela Jamesa, dając reprezentacji upragniony awans. Wcześniej swoje zadanie wykonali również zawodnicy, którzy pokonali Danny'ego Warda.

Pierwszego karnego dla Polski strzelił kapitan Robert Lewandowski. Później bezpośredni pojedynek z walijskim bramkarzem wygrali też Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski, Nicola Zalewski i Krzysztof Piątek. Była to czwarta w historii seria "jedenastek" w wykonaniu polskich piłkarzy. Jak do tej pory na 19 oddanych strzałów tylko jeden był niecelny.

ZOBACZ WIDEO: Mamy Euro! Brak euforii wśród ekspertów pomeczowego studia

Co ciekawe jego autorem był jeden z najlepszych reprezentantów w historii, Jakub Błaszczykowski. Pomocnik nie strzelił karnego w ćwierćfinale EURO 2016 z Portugalią, konkretnie w czwartej serii. To przesądziło o zwycięstwie rywali, którzy później sięgnęli po tytuł. Wcześniej swoje zadanie wykonali z kolei Lewandowski, Arkadiusz Milik i Kamil Glik.

Podczas imprezy we Francji "jedenastki" rozstrzygnęły również losy spotkania 1/8 finału ze Szwajcarią. Wówczas Polacy zanotowali komplet trafień, a oprócz wymienionych wcześniej zawodników bramkarza rywali pokonał Grzegorz Krychowiak.

Do pierwszej serii rzutów karnych w wykonaniu reprezentacji Polski należy się cofnąć do 1999 roku. Drużyna Janusza Wójcika wzięła wtedy udział w turnieju towarzyskim o Puchar Króla Tajlandii, podczas którego rozegrała historyczne starcie z Nową Zelandią. Piłkę w bramce rywali umieścili wówczas Maciej Żurawski, Artur Wichniarek, Radosław Michalski, Maciej Stolarczyk i Jacek Chańko.

Zobacz także:
Olbrzymie emocje. Tak wyglądały rzuty karne w meczu Polska - Walia
Poruszające słowa asystenta Probierza. "Milowy krok"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty