Chcą odczarować stadion. "Rozmawialiśmy o tym"

Materiały prasowe / Wiola Ufland / Pogoń Szczecin / Piłkarze Pogoni Szczecin w sparingu ze Sturmem Graz
Materiały prasowe / Wiola Ufland / Pogoń Szczecin / Piłkarze Pogoni Szczecin w sparingu ze Sturmem Graz

Pogoń Szczecin punktuje lepiej w meczach wyjazdowych niż domowych w PKO Ekstraklasie. To na własnym stadionie musi powalczyć o awans do finału Fortuna Pucharu Polski. - Musimy bronić naszego domu - mówi obrońca Leonardo Koutris.

Dobrym znakiem dla Pogoni Szczecin było sobotnie zwycięstwo 3:1 z Cracovią, które odniosła w meczu PKO Ekstraklasy przed własną publicznością. Nieco poprawiła przeciętny bilans w roli gospodarza, w którym obok sześciu wygranych ma dwa remisy oraz pięć porażek. Kiedy Portowcy poprzednio grali u siebie, zawiedli i przegrali 0:2 z KGHM Zagłębiem Lubin.

- Od początku sezonu mieliśmy kilka nieszczęśliwych meczów w Szczecinie. Rozmawialiśmy o tym w przerwie reprezentacyjnej, że musimy bronić naszego domu. Mamy za zadanie przestać tracić punkty na naszym stadionie. Tym bardziej, że ważne mecze są przed nami - mówi obrońca Leonardo Koutris w strefie mieszanej po spotkaniu.

Pogoń prowadziła w meczu z Cracovią od 15. minuty do końca meczu. Nie oznacza to, że oszczędzała siły i kontrolowała sytuację w stu procentach. Ostatnia bramka na 3:1 padła w końcówce regulaminowego czasu dzięki akcji zmienników Wahana Biczachczjana i Marcela Wędrychowskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- To było świetne zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem. Dominowaliśmy szczególnie w pierwszej połowie. Po przerwie spuściliśmy nieco z tonu, a Cracovia mocniej zaatakowała, ale dzięki Bogu, wszystko dobrze się skończyło. Cracovia jest jedną z najlepszych drużyn w lidze przy stałych fragmentach gry. Ma wysokich piłkarzy, ale czuje się też dobrze w rozgrywaniu. Nie szukam jednak wymówek - wspomina Leonardo Koutris.

Losowanie sprawiło, że Pogoń Szczecin będzie gospodarzem półfinału Fortuna Pucharu Polski. Rozpocznie się on w środę o godzinie 20:30. Przy Twardowskiego stawi się Jagiellonia Białystok, która prowadzi w ekstraklasie, ale w rundzie jesiennej nie poradziła sobie na terenie Pogoni.

- Po meczu z Cracovią najważniejsza była regeneracja. Za nami wymagający pojedynek po przerwie reprezentacyjnej. Musimy być w pełni gotowi na środę. Czeka nas wielki mecz, na który długo czekaliśmy - zapowiada Grek.

Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie

Komentarze (1)
avatar
prym
1.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pogoń nie awansuje do finału ani nie wygra PP , nie awansuje też do Europejskich Pucharów .To klub bez osiągnięć i pustą gablotą , bo zaczynając od zarządzających po zawodników są bez jaj i z m Czytaj całość