Zimą reprezentant Albanii został najdroższym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy. Legia Warszawa zainkasowała 10 milionów euro, a Ernest Muci postanowił kontynuować karierę w barwach Besiktasu Stambuł, gdzie szybko się zaaklimatyzował.
Chociaż podopieczni Fernando Santosa wpadli w mały dołek formy, to trudno mieć cokolwiek do zarzucenia byłej gwieździe "Wojskowych". Ofensywny pomocnik wyróżnia się spośród zawodników ekipy ze Stambułu.
Jak się okazało, Muci przy najbliższej okazji mógł zmienić przynależność klubową. Wielkie pieniądze nie skusiły jednak prezydenta klubu. Hasan Arat uchylił rąbka tajemnicy w rozmowie z dziennikarzem "Fotomac".
- Klub z Europy złożył ofertę za Ernesta Muçiego w wysokości 20 milionów euro, ale ją odrzuciłem. To zawodnik z bardzo dużym potencjałem. Chcemy, żeby został z nami na przyszły sezon - oświadczył Arat. Od zarządu Besiktasu zależy przyszłość Muciego, który podpisał się pod kontraktem obowiązującym do połowy 2027 roku.
Działacz nie ujawnił nazwy drużyny. Zanim Muci został wytransferowany do Besiktasu, jego nazwisko było wymieniane w kontekście pięciu czołowych lig w Europie.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
Czytaj więcej:
"Umowa podpisana". PZPN wybrał bazę dla kadry w Niemczech
Wielki powrót miliardera? "Wszystko jest możliwe"