Po trzech porażkach z rzędu, sympatycy Besiktasu liczyli na przełamanie w rozgrywkach Super Lig. W 16. minucie czwartkowego spotkania nadzieję na komplet punktów dał im Omar Colley. Później goście oddali jednak inicjatywę.
Krzysztof Piątek zagrał w pełnym wymiarze, a jego zespół wypracował sobie więcej sytuacji bramkowych. Dopiero w piątej minucie doliczonego czasu zespół ze Stambułu zamienił jedną z nich na gola. Emirhan Ilkhan strzałem głową po dośrodkowaniu z narożnika ustalił rezultat na 1:1.
Gdy piłka wylądowała w siatce, stacja "beIN SPORTS" pokazała wymowną reakcję Fernando Santosa. Opiekun Besiktasu nie mógł pogodzić się z kolejną stratą punktów.
- Mieliśmy szansę, aby zakończyć mecz. Mogliśmy wyjść na prowadzenie 2:0. Mecz toczył się dalej przy stanie 1:0 do doliczonego czasu. Powinniśmy wepchnąć piłkę na połowę przeciwnika, zabić tam czas i nie zrobiliśmy tego. Straciliśmy gola po strzale głową stosunkowo niskiego zawodnika. To byłoby ważne zwycięstwo. Nie mogę znaleźć nic do powiedzenia - stwierdził Santos, cytowany przez sportwitter.com.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
Wygląda na to, że Santos nie ma przyszłości w Stambule. Na antenie "Sports Digitale" dziennikarz Ertan Suzgun potwierdził, że były selekcjoner nie poprowadzi Besiktasu w następnym sezonie. Zgodnie z ustaleniami Sercana Dikme, klub będzie musiał mu zapłacić pół miliona euro odszkodowania za przedwczesne rozstanie.
W Turcji 69-latek ma wręcz fatalne statystyki. Serwis "Opta" wyliczył, że Santos jest trenerem Besiktasu z najniższym procentem zwycięstw (33 proc.) od sezonu 1987/88, odkąd za wygraną w Super Lig przyznaje się trzy punkty.
Istanbul Basaksehir - Besiktas Stambuł 1:1 (0:1)
0:1 - Omar Colley 16'
1:1 - Emirhan Ilkhan 90+5'
Czytaj więcej:
Oficjalnie: Wisła zwróciła się do PZPN
Sensacyjne nazwisko w kadrze Polski? "Na co czekać?"