Dariusz Fornalak: Nie z takich opresji wychodziliśmy

Za Piastem Gliwice cztery porażki z rzędu, w tym trzy ligowe. Złożyło się na nie wiele czynników i to nie tylko kontuzje czy choroby. Ostatnie mecze pokazały, że w drużynie Dariusza Fornalaka brak dobrych zmienników. Przed działaczami gliwickiego klubu zatem gorący okres transferowy.

Spotkanie z Legią Warszawa było ostatnim, w którym Piast sięgnął po ligowe punkty. Niebiesko-czerwoni tydzień później musieli uznać wyższość Wisły Kraków, następnie przegrali z Lechią Gdańsk i Śląskiem Wrocław. W tych meczach zagrali jednak w mocno osłabionym składzie. Czy problemy zdrowotne były główną przyczyną porażek? - Nie można wszystkiego zwalać na chorobę naszych piłkarzy. Problem jest bardziej złożony. Zabrakło nam być może umiejętności, a w meczu ze Śląskiem na pewno koncentracji. Straciliśmy bramki w momencie , w którym kontrolowaliśmy mecz, i to zwaliło nas z nóg. Mieliśmy wybór: zagrać va banque i liczyć się z tym, że powtórzy się scenariusz z Bytomia albo zagrać ostrożnie, zachowawczo. Niewiele brakowało, a zdobylibyśmy ten punkt, ale to już historia, z której należy wyciągnąć wnioski. Popełniliśmy błędy, których nie można powielić. Przeciwnik nie może zdobywać takich bramek - wyjaśnił trener Piasta, Dariusz Fornalak.

Choroba i kontuzje obnażyły największe braki Piasta. Okazało się, że w Gliwicach rezerwowi znacznie odstają poziomem od podstawowych zawodników. Menedżera klubu, Janusza Bodziocha i skauta Dariusza Dudka czeka zimą sporo pracy. - Nie można wszystkiego zrzucać na Janusza. Wszyscy musimy myśleć o wzmocnieniach. Kadra potrzebuje uzupełnień. Na razie jednak musimy koncentrować się na najbliższych spotkaniach, zdobywać punkty. One są najważniejsze - zauważył szkoleniowiec.

Piętą Achillesową zespołu z Gliwic są przede wszystkim stałe fragmenty gry. Niebiesko-czerwoni większość bramek w tym sezonie tracili właśnie po rzutach wolnych i rożnych. - Zdecydowanie zbyt dużo goli w tej rundzie traciliśmy w wyniku zagapienia przy stałym fragmencie. Tak było np. w meczu z Wisłą Kraków. Każdy wiedział, co ma robić. Przećwiczyliśmy to na treningach, a w meczu, tuż przed końcem pada taka bramka... – wspomina trener Piasta.

W najbliższą sobotę piłkarze z Gliwic, już w Wodzisławiu Śląskim spróbują się zrehabilitować za ostatnie porażki. Postarają się nie powtórzyć błędów z poprzednich meczów. Sytuacja kadrowa Piasta przed pojedynkiem z Arką jest dobra. Wydaje się więc, że o punkty powinno był łatwiej niż ostatnio. - W ostatnim czasie skupialiśmy się na tym, by wszyscy wrócili do zdrowia. Te problemy chorobowe dopadały nas w różnym czasie. Skończyło się na sztabie szkoleniowym i powiem szczerze, że na początku ubiegłego tygodnia musiałem leżeć w łóżku, stąd moje nieobecności na treningach. Do niedawna kurował się Kuba Biskup, który przechodził zapalenie oskrzeli bezpośrednio po meczu ze Śląskiem. Chcieliśmy doprowadzić do formy Pawła Gamlę. Wierzę, że to się udało - zauważył Fornalak.

W szeregach Piasta zdają sobie sprawę z wagi najbliższego spotkania. Ewentualna porażka może znacznie skomplikować ich sytuację w tabeli. - Każdy niewygrany mecz przybliża do strefy spadkowej. Jeżeli się nie zdobywa punktów, to siłą rzeczy ten dół tabeli jest coraz bliżej. Zdajemy sobie z tego sprawę. Mamy jednak świadomość, że nie z takich opresji już wychodziliśmy. Dawaliśmy sobie radę, kiedy do końca zostawały dwa-trzy mecze, a wtedy strata punktów byłaby dużym problemem. Trzeba do gry podchodzić optymistycznie i wierzyć w to, że zdobędziemy odpowiednią ilość punktów - powiedział trener.

Po meczu ze Śląskiem sporo kontrowersji wzbudziła wypowiedź szkoleniowca Piastunek. Dariusz Fornalak miał w niej zasugerować, że w najbliższym czasie może się pożegnać z zespołem. - Dementowałem to już w telewizji. Jeden z dziennikarzy zadał mi pytanie: co teraz zamierzamy, jakie będą roszady kadrowe w trakcie przerwy. Zapytał konkretnie o to, czy nie boję się, że te zmiany dotkną także mojej osoby. Moja odpowiedź brzmiała, że nie obawiam się niczego, ale jako szkoleniowiec muszę być na wszystko przygotowany. Również na to, że władze klubu dojdą do wniosku, że moja osoba przeszkadza w rozwoju tej drużyny i po prostu mnie zwolnią. Nie była to żadna deklaracja chęci odejścia, nie była to bojaźń, czy poddanie się. Dziennikarze wyrwali coś z kontekstu mojej wypowiedzi i przedstawili to jako moje stwierdzenie - wytłumaczył opiekun zespołu z Gliwic.

Działacze Piasta natychmiast zapewnili, że posada trenera nie jest absolutnie zagrożona. Sami kibice nie wyobrażają sobie, by Fornalak miał opuścić ich drużynę. - Zdecydowanie, praca ma wtedy sens, kiedy wszyscy dążymy w tym samym kierunku. Ludzie zarządzający klubem, sztab szkoleniowy, zespół i kibice. Bez nich to wszystko nie ma sensu. Dlatego bardzo mnie to cieszy, że nie było żadnego wotum nieufności wobec mojej osoby. Motywuje mnie to do pracy. Mogę obiecać kibicom, że naprawdę robimy wszystko, żeby Piast wygrywał mecze, żeby zdobywał punkty. Nie zawsze nam się to udaje, ale myślę, że w ogólnym rozrachunku, w przyszłym roku, wszyscy będziemy się cieszyć z utrzymania w ekstraklasie i będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy krok do przodu - powiedział szkoleniowiec.

Źródło artykułu: