"Polski Hummels" w końcu dojrzał. Bednarek powinien brać z niego przykład?
- W Weronie jest doceniany, ponieważ jest wojownikiem. Nigdy się nie poddaje - słyszymy z Włoch na temat Pawła Dawidowicza. Lokalni dziennikarze chwalą defensora, który jest bez dwóch zdań jednym z wygranych marcowego zgrupowania kadry.
Ale nie jest. Pojawiła się jednak konkretna alternatywa. W dwóch spotkaniach, zarówno z Estonią jak i Walią, spokój wykazywał Paweł Dawidowicz. Choć jeszcze jakiś czas temu taki scenariusz brzmiał abstrakcyjnie, a selekcjonerzy musieli brać pod uwagę istotny aspekt.
Mowa o kontuzjach, przez które defensor stracił ponad 500 dni. Natomiast zdrowy Dawidowicz gra w kadrze, ale też w klubie i zbiera naprawdę dobre recenzje. "Niemal bezbłędny występ" - pisano we włoskich mediach na temat występu zawodnika Hellasu Werona z Cagliari (1:1).
ZOBACZ WIDEO: Szaleństwo po awansie na Euro 2024. Co za obrazki!Jednorazowy wyskok? Nic z tych rzeczy - lokalni dziennikarze mocno chwalą reprezentanta Polski. - Paweł jest wojownikiem. Pokazuje wielką siłę fizyczną. Na płaszczyźnie technicznej może się poprawić, ale kibice Werony, a także trener Baroni doceniają jego bezgraniczną waleczność - mówi Simone Antolini z gazety "L'Arena".
Kiedyś Paweł Dawidowicz ze względu na posiadane atrybuty został nazwany przez Mateusza Borka "polskim Hummelsem" (więcej przeczytasz TUTAJ). W pewnym momencie takie określenie wydawało się być groteskowe. Doszło jednak do poważnych zmian, a inny z naszych rozmówców - Tommaso Badia, dziennikarz portalu hellasverona.it - zwraca uwagę na poczyniony przez defensora progres.
- Rozwinął się potwornie od czasu swojego pobytu w Weronie. Przed Ivanem Juriciem nie można było nawet powiedzieć, czy jest pomocnikiem, czy obrońcą. Natomiast chorwacki trener "ustabilizował" go i uczynił zawodnikiem na miarę Serie A. W Weronie jest doceniany, ponieważ jest wojownikiem, który nigdy się nie poddaje, pomimo pewnych ograniczeń technicznych - ocenia.
Forma Pawła Dawidowicza cieszy fanów Hellasu Werona, który znajduje się dwa punkty nad strefą spadkową tabeli. Polak walczy więc o przyszłość zespołu, ale też swoją. W końcu jego kontrakt jest ważny do końca sezonu 2024/2025.
Solidne występy mogą sprawić, iż umowa zostanie przedłużona. Może też pojawić się opcja zmiany klubu. Przypomnijmy, że na początku 2024 roku zainteresowana sprowadzeniem obrońcy była Atalanta Bergamo. W grę wchodziła nietypowa opcja, bowiem wymiana za Jose Palomino.
- Jeśli chodzi o zainteresowanie Atalanty, to ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo Nerazzurri nie byli w stanie sprzedać Palomino. W przeciwnym razie jest niemal pewne, że Dawidowicz odszedłby dla dobra klubu, któremu jeszcze kilka miesięcy temu groziło bankructwo - wyjaśnia Tommaso Badia.
Ponadto naszemu rozmówcy trudno obecnie wyobrazić sobie drużynę z Werony bez Pawła Dawidowicza. - Dla niego koszulka Hellas stała się drugą skórą, a fakt, że często nosi opaskę kapitańską, jest tego konkretnym dowodem - słyszymy.
Kibice reprezentacji Polski liczą, że Paweł Dawidowicz utrzyma wysoką formę do czerwca. Euro 2024 z takimi rywalami w grupie jak Francja, Holandia oraz Austria odpowie przecież także na bardzo ważne pytanie: czy w końcu doczekaliśmy się lidera defensywny, jakim był Kamil Glik?
Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz też:
Wspomina, co się działo z Lewandowskim. "Robert stracił wiarę"