Kiedy polski napastnik był już w zaawansowanych negocjacjach z Barceloną, PSG podjęło zdecydowane kroki, by go przechwycić.
Działacze mistrza Francji prowadzili zakulisowe rozmowy z Bayernem. Bawarczycy woleli, by "Lewy", zamiast do Barcelony, odszedł do Paryża.
Do Lewandowskiego dzwonił prezydent PSG, Nasser Al-Khelaifi. Na transfer namawiał go też Mbappe. W maju 2022 r. odbyli w Cannes dłuższe spotkanie.
Tekst: Remigiusz Półtorak, Dariusz Faron
Mecz PSG z Barceloną (środa 20.45) będzie jednym z hitów ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tuż po losowaniu Lewandowski zapowiedział, że to jego drużyna znajdzie się w półfinale. - Na takim poziomie jak ćwierćfinał szanse to z reguły 50 na 50. Tak naprawdę jeden dobry mecz może spowodować, że awansujemy - mówił z kolei ostatnio w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Jego dotychczasowych wizyt w Parku Książąt, jeszcze z Bayernem, nie można zaliczyć do udanych. We wrześniu 2017 roku przemykał korytarzami stadionu z nosem spuszczonym na kwintę po porażce 0:3 w fazie grupowej. Wiosną 2021 - w ćwierćfinale Champions League - nie mógł pojawić się na boisku z powodu kontuzji, a bez niego Bawarczycy nie byli w stanie pokonać paryżan w dwumeczu. Z drugiej strony, największy klubowy sukces "Lewego" został wywalczony właśnie przeciwko PSG. W finale Ligi Mistrzów w covidowej edycji 2020.
Ale w kontaktach Lewandowskiego z PSG najciekawszy - i dotychczas nieznany - jest jeszcze inny wątek. Przed dwoma laty paryżanie wytoczyli najcięższe działa, żeby skusić Polaka na kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: Jakie jest największe osiągnięcie "Lewego"? "Nigdy o tym nie marzyłem"
Od wpływowego prezesa po Kyliana Mbappe.
Lewandowski na szczycie listy
Aby lepiej zrozumieć, skąd takie zainteresowanie PSG 33-letnim wówczas Lewandowskim, konieczny jest kontekst tamtego burzliwego lata 2022 r.
Niecały sezon po ściągnięciu do Paryża z Barcelony Leo Messiego niespotykane nigdzie indziej zabiegi finansowo-dyplomatyczno-polityczne katarskich właścicieli PSG skupiły się na przekonaniu Mbappe do pozostania w klubie. Operacja zakończyła się sukcesem. Przed mundialem w swoim kraju Katarczycy byli gotowi na każde szaleństwo. W ich mniemaniu nie mogli sobie pozwolić - także z powodów prestiżowych - na puszczenie takiego piłkarza zaledwie kilka miesięcy przed imprezą.
Na życzenie Mbappe do Paryża został ściągnięty m.in. doradca ds. futbolu (taka jest oficjalna nazwa, w praktyce to po prostu dyrektor sportowy) Luis Campos, doskonale znany mu jeszcze z czasów AS Monaco. Cel był jasny - tak pokierować polityką transferową, aby drużyna była w końcu zdolna do zdobycia Ligi Mistrzów.
- Zarówno Mbappe, jak i jego otoczenie zdawali sobie sprawę, że nawet z Neymarem i Messim marzenia o Lidze Mistrzów są odległe. Drużynie brakowało równowagi - mówi nam osoba znająca kulisy tamtych rozmów.
Mbappe najbardziej lubi mieć przy sobie drugiego napastnika, który skupi uwagę obrońców, przytrzyma piłkę i pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł w bocznym sektorze boiska. - Dlatego dostał zapewnienie, że zostanie ściągnięty napastnik wysokiej klasy, z którym będzie współpracować w ataku - mówi nam Dominique Severac z "Le Parisien".
I potwierdza, że na szczycie listy życzeń znajdował się Robert Lewandowski.
Bayern wolał Paryż od Barcelony
W 2022 r. Polak jasno dał do zrozumienia, że jego czas w Monachium dobiegł końca. Latem, gdy był zdecydowany na przenosiny do Barcelony i prowadził z katalońskim klubem zaawansowane rozmowy, do gry nieoczekiwanie wkroczyło PSG.
Francuzi już w przeszłości sondowali możliwość zakontraktowania Polaka, lecz władze Bayernu nawet nie zaczynały negocjacji. Nie zamierzały sprzedawać Lewandowskiego, a jeśli już - raczej nie do PSG. Filozofia prowadzenia obu klubów jest diametralnie różna, co niejednokrotnie wybrzmiewało publicznie. W Paryżu działacze mają nieograniczony budżet i chętnie z tego korzystają, w Monachium chełpią się tym, że klub jest zarządzany na zdrowych zasadach i bez szaleństw. Te różnice nie pomagają w budowie relacji.
Latem 2022 r., pytając o Lewandowskiego, paryżanie trafili jednak na podatny grunt.
- Bayern wolał sprzedać go do PSG niż do Barcelony. Dlatego toczył z francuskim klubem zakulisowe rozmowy - mówi nam osoba dobrze znająca kulisy transferu Polaka.
PSG ze swoim katarskim skarbcem dawało nadzieję na większy zysk z transferu. Poza tym decydowały kwestie ambicjonalne. - Szefowie Bayernu wiele razy publicznie deklarowali, że Lewandowski nie przejdzie do Barcelony. Mieli swoje zatargi z działaczami Blaugrany i agentem piłkarza, Pinim Zahavim. Z narracji "nie sprzedamy Lewandowskiego" przeszli więc do: "możemy go sprzedać, ale nie do Katalonii" - dodaje nasze źródło.
Gra toczyła się na wielu poziomach. Zahavi - jeden z najpotężniejszych agentów piłkarskich, dobry znajomy prezesa Al-Khelaifiego i dyrektora Camposa - dba też o interesy Neymara. Zestawienie na boisku Mbappe z Lewandowskim, wespół z Messim i Neymarem, wyglądałoby na niebywałą ekstrawagancję, ale zamysł PSG był inny. W takim układzie Brazylijczyk mógł być wystawiony na sprzedaż.
Jak taki układ sił wpłynął na szanse sprowadzenia Lewandowskiego do Paryża? Tego już się nie dowiemy.
Kluczowe dla całej sprawy było stanowisko samego Polaka.
Telefon od prezesa, spotkanie z Mbappe
PSG bardzo mocno dało "Lewemu" do zrozumienia, jak jest zdeterminowane, aby go zakontraktować.
- Prezes Al-Khelaifi osobiście rozmawiał z Lewandowskim, chcąc przekonać go do przyjścia do Paryża - potwierdza nam źródło blisko związane z PSG. Rozmowa nie trwała jednak długo. Polski napastnik był już zdecydowany na przenosiny do Barcelony.
Wiele wskazuje, że telefon Al-Khelaifiego był konsekwencją obietnic danych Mbappe przy przedłużaniu jego kontraktu. Przypomnijmy: lider PSG został zapewniony, że klub sprowadzi mu partnera z najwyżej półki.
Jeszcze ciekawsze są jednak kulisy osobistego zaangażowania Mbappe w operację "Lewandowski". Dzieli ich aż 10 lat, ale Francuz nigdy nie ukrywał, że darzy Polaka dużym szacunkiem. Szczególnie imponował mu w latach 2020-21, gdy był na absolutnym topie i znacząco pomógł Bayernowi w wygraniu Ligi Mistrzów.
Mbappe tak bardzo chciał Lewandowskiego w Paryżu, że osobiście wkroczył do akcji. Pod koniec maja 2022 r. obaj spotkali się w Cannes przy okazji słynnego festiwalu filmowego.
Lewandowski z żoną Anną chętnie pozował fotoreporterom. On - w nienagannym stylowym białym garniturze, ona - w błyszczącej sukni włoskiego luksusowego domu mody. Z kolei Mbappe zaledwie kilka dni wcześniej przedłużył kontrakt z PSG i też był oblegany na każdym kroku. Co jednak nie przeszkodziło mu spotkać się z Polakiem poza światłem kamer.
- Kylian próbował namówić Lewandowskiego, żeby grali razem - mówi nam osoba mająca kontakt z najbliższym otoczeniem zawodnika PSG, w tym z jego matką Fayzą Lamari, która (wespół z doradczynią Delphine Verheyden) zajmuje się karierą Francuza.
- To było dłuższe spotkanie. Nie na zasadzie negocjacji, tylko budowania odpowiedniej atmosfery. Między Lewandowskim i Mbappe jest tak zwana dobra krew, lubią się i szanują. Rozmowa w Cannes jeszcze to wzmocniła - dodaje nasz inny informator.
Informację o spotkaniu na Lazurowym Wybrzeżu potwierdziliśmy w czterech niezależnych źródłach. "Lewy" obrał już wówczas kurs na Barcelonę, ale - jak słyszymy - w Paryżu do samego końca żywili nadzieję, że uda im się przekonać Polaka.
Gigantyczne pieniądze
Na jak duże pieniądze Lewandowski mógł liczyć w Paryżu? Paris Saint-Germain jest znane z tego, że nie żałuje pieniędzy dla największych gwiazd. Przy okazji ostatniego przedłużenia umowy Mbappe dostał tam kontrakt wszech czasów (72 mln euro rocznie brutto plus bonusy dochodzące do 80 mln).
- Myślę, że w przypadku Lewandowskiego kwota mogłaby dochodzić w tamtym czasie nawet do 30 milionów euro - mówi nam Arnaud Hermant z "L'Equipe", autor najnowszego finansowego raportu o zarobkach w PSG.
Z wyliczeń Football Benchmark, platformy analitycznej, która bada dane ekonomiczne europejskich klubów, w sezonie 2022/23 PSG wydał w sumie na kontrakty dla swoich piłkarzy 633,7 mln euro. To drugi wynik w Europie, tuż za... Barceloną. Klub Lewandowskiego jest w tym zestawieniu nieznacznie lepszy z łączną kwotą 639,3 mln euro.
Z najnowszych szacunków, które dwa tygodnie temu zamieścił dziennik "L'Equipe", prezentując raport z największych lig europejskich, wynika z kolei, że Polak może liczyć w stolicy Katalonii na kontrakt w wysokości 1,87 mln euro miesięcznie. Umowa jest jednak tak skonstruowana, że z każdym sezonem się zmniejsza.
Dyplomacja Luisa Enrique ws. "Lewego"
W ubiegłym tygodniu zapytaliśmy w Paryżu trenera PSG Luisa Enrique, czy chciałby mieć w zespole takiego zawodnika, jak Lewandowski. Hiszpan sprytnie uniknął odpowiedzi, żeby nie deprecjonować własnych napastników.
Z kolei na pytanie, czy Polak jest dzisiaj największym zagrożeniem dla jego eksperymentalnej i zmieniającej się często obrony, przyznał, że potencjału ofensywnego Barcelony "nie można ograniczać tylko do jednego zawodnika, choćby nazywał się Lewandowski".
- Znamy go znakomicie. Nawet jeśli będzie miał dobre okazje, my też mamy bramkarza, który zna się na rzeczy. Po to klub go ściągnął - mówił nam Luis Enrique w swoim stylu, jak zwykle zaczepnie.
W środę Lewandowski stanie więc naprzeciwko zespołu, w którym mógł grać. A Mbappe, który wraz z "Lewym" miał stworzyć w Paryżu nowy duet marzeń, najprawdopodobniej niebawem będzie rywalizował z nim w lidze hiszpańskiej.
I to w największym klasyku Europy.
Zobacz także:
Xavi chce być odważny. Taki ma plan na mecz z PSG
Lewandowski wybrał się na mecz. Ale nie piłki nożnej