Zmazać plamę z Islandii w Gdyni. Drugi mecz polskich piłkarek w eliminacjach Euro 2025

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Ewa Pajor (w czerwonym stroju)
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Ewa Pajor (w czerwonym stroju)

Jeśli szukać punktów, to u siebie. Choć i tak będzie trudno. W drugiej kolejce Ligi Narodów (będącej jednocześnie kwalifikacjami do Euro 2025) reprezentacja Polski kobiet zmierzy się w Gdyni z Austrią.

W miniony piątek na przedmieściach Reykjaviku nasze panie przegrały z Islandią 0:3. I ten rezultat z jednej strony oddaje różnicę pomiędzy zespołami, z drugiej zaś mógł być zgoła odmienny - zarówno jeśli chodzi o to zero, bo Polki miały na początku spotkania kilka niezłych szans, jak i o tę trójkę, bo w drugiej połowie rywalki mogły strzelić jeszcze więcej bramek.

Ale to już trzeba puścić w niepamięć, bo w dywizji A Ligi Narodów UEFA wszyscy rywale będą wymagający i nie wybaczą błędów. We wtorek Polki zmierzą się z Austriaczkami, które w rankingu FIFA plasują się o dwie pozycje niżej niż Islandki, które są piętnaste. To i tak dużo wyżej niż nasze panie, które zajmują 29. lokatę. Trudno więc uważać Biało-Czerwone za faworytki.

- Austria regularnie gra na turniejach dużych, przede wszystkim Mistrzostwach Europy. To zespół solidny z większością piłkarek grających w Bundeslidze. Są tam także trzy koleżanki klubowe Tanji Pawollek, która do nas nie dołączyła, bo w meczu z Barceloną w fazie grupowej Ligi Mistrzyń zerwała więzadła krzyżowe. Mam nadzieję, że wróci jak najszybciej. Będziemy na pewno na nią czekać, bo to było spore wzmocnienie z naszego zespołu - powiedziała na konferencji prasowej trener Nina Patalon.

ZOBACZ WIDEO: Jak pracuje się z Probierzem? "Lewy" chwali selekcjonera

A jeśli przy kontuzjach jesteśmy, to w reprezentacji Polski doszło do zmiany w szerokim składzie właśnie w związku z urazem Martyny Brodzik. Zastąpiła ją Emilia Szymczak, która została przesunięta do pierwszej reprezentacji z kadry do lat 19.

W pierwszej kolejce Austriaczki przegrały u siebie z Niemkami 2:3, choć od 9. minuty i gola Eileen Campbell prowadziły 1:0, a w 17. minucie napastniczka Freiburga podwyższyła na 2:0. Jednak jeszcze przed przerwą Klara Buhl zdobyłą gola kontaktowego dla wicemistrzyń Europy, a po przerwie doprowadziła do remisu. Zwycięstwo reprezentacji Niemiec dała golem z rzutu karnego Giulia Gwinn.

Spotkanie Polska - Austria rozegrane zostanie na Stadionie Miejskim w Gdyni. Organizatorzy liczyli na dobrą frekwencję ze względu na klasę rywala, rangę rozgrywek i sprzyjającą aurę. A co na to nasz zespół?

- Do tej pory rozgrywałyśmy nasze mecze przy najliczniejszej publiczności - ponad 20 tysięcy widzów - w Rotterdamie przed rokiem z Holandią. Nasz mecz z Belgią w Gdańsku w eliminacjach MŚ oglądało 8 tysięcy. To są liczby, które ja zanotowałam jako trener. Widzimy, że już podczas Ligi Narodów średnio na nasze mecze przychodzi po pięć tysięcy ludzi. Jasne, że chciałybyśmy na początek zapełnić stadiony, takie nawet do dwudziestu tysięcy, bo wychodzę z założenia, że w Polsce stać nas na to, żeby taka liczba kibiców przychodziła, szczególnie gdy jest stała lokalizacja - powiedziała Patalon.

W Gdyni Biało-Czerwone zagrają po raz trzeci. Wcześniej, w kwietniu 2022 roku, rozbiły Armenię 12:0, a we wrześniu 2023 roku wygrały tam z Ukrainą 2:1. Selekcjonerka reprezentacji Polski zdradziła również, że starcie z Niemkami 4 czerwca również odbędzie się na domowym obiekcie Arki Gdynia.

Początek meczu Polska - Austria o godzinie 18:00. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj też: Trudne przywitanie z elitą. Islandki skarciły polskie piłkarki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty