103 miliony euro zapłacił Real Madryt. Borussia Dortmund nie była w stanie zatrzymać Jude'a Bellinghama. Anglik zrobił kolejny krok do przodu w swojej karierze.
Ale w Madrycie zszokował wszystkich. Wszedł do nowego zespołu z drzwiami, z futryną. W wieku 20 lat stał się niekwestionowanym liderem jednego z największych klubów na świecie. Strzelał gole jak natchniony. Dziś jego statystyki brzmią wręcz absurdalnie (20 goli, 10 asyst w 34 meczach), a przecież nie mówimy o napastniku czy skrzydłowym, a środkowym pomocniku, który w dodatku nigdy nie zdobywał dużej liczby bramek.
Jesień była kapitalna, natomiast w ostatnich tygodniach coś się zacięło w grze Anglika. To znaczy, może nie w samej grze, bo na boisku wykonuje fantastyczną pracę, natomiast po prostu przestał strzelać gole.
Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie 2024 rok, to przy nazwisku Bellinghama widzimy trzy bramki i pięć asyst.
ZOBACZ WIDEO: Najpierw "piętka", a potem taka "perełka"! Cudownie przymierzył z 16 m
W Realu Madryt sami byli zaskoczeni, że Bellingham tak dobrze wszedł do nowego zespołu. Carlo Ancelotti nie raz i nie dwa mówił, że nie spodziewał się aż tak doskonałych liczb Anglika.
- Z rytmu wybiła mnie kontuzja w meczu z Gironą. Straciłem sporo czasu. A kiedy w pełni wyleczyłem uraz, to zostałem zdyskwalifikowany po strzeleniu prawidłowego gola Valencii [sędzia skończył mecz w momencie dośrodkowania i trafienia nie uznał, a Jude otrzymał czerwoną kartkę za protesty - red.]. Dodatkowo w ostatnich miesiącach moja rola na boisko trochę się zmieniła. Musiałem wykonywać większą pracę na rzecz drużyny. Nie mam z tym problemu, choć straciłem efektywność i muszę to odzyskać - powiedział Bellingham.
- Jestem zdenerwowany, kiedy nie strzelę gola i zespół przegra. Ale kiedy wygrywamy, a ja nie strzelę gola, to jestem bardzo zadowolony. Moja rola na boisku to coś więcej niż zdobywanie bramek. Uwielbiam to robić, zwłaszcza jeśli idzie to serią. Po prostu nie chcesz wtedy przestać. Przychodząc tutaj nie spodziewałem się, że będę strzelał aż tyle - komentował Anglik.
Rozbudził jednak apetyty. Kibice oczekiwali od niego już nie tylko dyrygowania grą zespołu w środkowej strefie boiska, ale też zdobywania kolejnych bramek.
Trafił też w Madrycie na idealnego trenera. Ancelotti daje mu dużą swobodę.
- Ancelotti sprawia, że jako piłkarz czujesz się bardzo komfortowo. Pomógł mi zrozumieć mój potencjał, bo pierwszy raz gram jako "dziesiątka". W Dortmundzie byłem ustawiony niżej, a w Birmingham biegałem po całym boisku. Jestem mu wdzięczny za wszystko, co dla mnie zrobił - powiedział Bellingham.