Jeszcze jakiś czas temu media rozpisywały się na temat powrotu do formy Roberta Lewandowskiego. Po marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski, która awansowała na Euro 2024, cały obraz uległ zmianie. Napastnik prezentuje się w akcji znacznie gorzej.
Przede wszystkim zawiódł w dwóch kluczowych spotkaniach FC Barcelony w rundzie wiosennej - rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain (1:4), a w niedzielę także przeciwko Realowi Madryt (2:3). W Katalonii panują nieprzyjemne nastroje.
Świadczą o tym słowa znanego dziennikarza Guillema Balague, który w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" wypowiedział się w sprawie przyszłości Roberta Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
- Z klubu płyną informacje, że chce zostać, choć woleliby, żeby zaczął myśleć o odejściu. Barcelona potrzebuje pieniędzy, a kontrakt z Lewandowskim jest jak solidna hipoteka. Rośnie z roku na rok. Szczerze mówiąc, jest dla klubu bardzo niekorzystny - powiedział autor bestsellerowych książek o futbolu.
- Ale prezes Laporta był zdesperowany, żeby podpisać gracza tego kalibru, więc zgodził się na prawie wszystko. Lewandowski jest pewnie najlepiej zarabiającym piłkarzem w zespole, tymczasem jak wyglądają finanse Barcelony - każdy wie. Gdyby Polak zdecydował się odejść, odciążyłoby to klub - dodał.
Balague zapytany o potencjalne oferty dla Lewandowskiego odpowiedział jednoznacznie. Nawet gdyby takowa się pojawiła, prezes Dumy Katalonii byłby stanowczy. - Mówi się o Arabii Saudyjskiej. Moim zdaniem Robert jednak zostanie, bo Laporta go bardzo broni. Jak już mówiłem, transfer Lewandowskiego był dla prezesa bardzo ważny, więc będzie do końca traktował go z szacunkiem. Nawet jeśli w klubie uważają, że bez Polaka byłoby lżej, nikt nie będzie go stąd wypychał na siłę - podsumował dziennikarz.
FC Barcelona kolejne spotkanie rozegra w poniedziałek (29 kwietnia). Zmierzy się wtedy z Valencią na własnym terenie w ramach 33. kolejki La Liga.
Zobacz też:
Sensacyjny kierunek dla Thomasa Tuchela. Od jednego giganta do drugiego
Co wydarzyło się w Łodzi? Klub milczy, ratownicy chcą wyjaśnień